Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 23.12.2013 04:05
    Komentarz do recenzji "Suzumiya Haruhi no Shoushitsu"
    Więc pierwszą z serii oglądałem kilka lat temu, również nie zapamiętałem zbyt wielu szczegółów, ponieważ niespecjalnie spodobała mi się, ze względu na ciągłą „głupawkę”.

    W tym przypadku jest nieco inaczej – pełnometrażówka ma odmienny klimat, nie ma ciągłego biegania w koło bez celu i rozwiązywania dziwnych spraw – tego właśnie brakowało mi w oryginale.

    Żałuję trochę, że nie rozwinięto innych wątków kliknij: ukryte , czasu było dużo, więc podejrzewam, że dałoby się jeszcze coś upchnąć ale i tak jestem zadowolony, choć też spodziewałem się innego końca.

    Sam film w sobie jest ciekawy, jednak problematyczne jest oglądanie go bez obejrzenia poprzednich serii, czy dopiero po jakimś czasie od obejrzenia choćby pierwszego sezonu(jest bardzo wiele wzmianek ze starszych wydarzeń) – sam musiałem sobie przypominać niektóre fakty.

    Generalnie jednak śmiało mogę polecić wszystkich, którzy przepadają za Haruhi Suzumiyą.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 22.12.2013 05:26
    doskonała seria na rozluźnienie
    Komentarz do recenzji "Uchuu Kyoudai"
    Po dwóch dniach jestem już po 23 odcinkach serii i jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony – mimo, że kompletnie nie interesuje się tematyką kosmosu, to Space Brothers cały czas mnie zachęca do dalszego oglądania. Jestem również pewien, że na pewno będę oglądał dalej, bo naprawdę się opłaca.

    Nienachalny humor(żarty i gagi wyglądają na przemyślane, micha mi się cieszyła praktycznie przy każdym odcinku), interesująca fabuła dotycząca marzeń i prób ich osiągnięcia, bardzo miła główna postać – facet zabawny, często mu się zdarzy walnąć jakąś gafę ale również czasami potrafi zabłysnąć, przy takiej charakterystyce trafia się naprawdę ciekawy i zabawny progres fabuły.

    Również doskonale dobrana ścieżka dźwiękowa odpowiednio stonowana pod dane sytuacje, pierwszy raz od dawna nie jest to tylko „tło” a idealnie wkomponowana część serii.

    Przyczepić można się tylko właściwie do kreski, momentami jest zrobiona naprawdę „na odwal”(ludzie w tle wyglądają bardziej jak kształt, a nie zarys postaci), jednak szczegółowość głównych postaci i najważniejszych miejsc jest jak najbardziej akceptowalna. Z czasem też zaczyna pojawiać się trochę więcej fillerów albo dłuższe przypomnienia z poprzednich odcinków, jednak nie trwają one zbyt długo.

    Polecam każdemu, kto chciałby się nieco rozluźnić i jednocześnie obejrzeć coś o różnych bardziej realnych postaciach i ich marzeniach – nie ma tutaj co się zrażać główną tematyką kosmosu, ponieważ nikt tutaj nie zasypuje widza skomplikowaną terminologią, czy przydługimi opowieściami o astronautach, czy podróżach w kosmosie – jest to po prostu nieco bardziej widoczne tło z zaznaczeniem kwestii, które faktycznie mogą zachęcić widza, niezależnie od zainteresowań.

    Seria na pewno niedoceniona i bardziej interesująca od wielu innych, które pojawiły się przez ostatnie 2­‑3 lata.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 20.12.2013 21:33
    Doskonała na odprężenie
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Żałuję, że nie wiedziałem wcześniej o tej serii, jest bardzo dobra na odprężenie i nie ogłupia widza i nie wlepia na siłę słodkości, jak mają to w zwyczaju serie związane ze szkolnym życiem.

    Po pierwszych dwóch odcinkach byłem przekonany, że będzie to ciągła głupawka, z dwoma „poważnymi” postaciami w tle, na szczęście fabuła zaczęła po czasie też nabierać trochę na szybkości i nie żałuję, że oglądałem dalej… tak właściwie, to czymś zachęcała do każdego następnego odcinka.

    Jeśli chodzi o postaci –  kliknij: ukryte 

    Skłamałbym, gdybym powiedział, że fabuła była oryginalna, czy super zachwycająca – była ciekawa na swój sposób i idealna dla rozluźnienia, właściwie to bardzo przyjemna komedia szkolna z domieszką wątków miłosnych i polecam każdemu.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 18.12.2013 04:46
    Oryginalny pomysł
    Komentarz do recenzji "Angel Beats!"
    Do anime przekonałem się dopiero całkiem niedawno, jeszcze w 2010 roku po pojawieniu się dwóch pierwszych odcinków darowałem sobie – pomyślałem, że taki będzie całokształt, jednak całkiem niedawno ktoś mnie przekonał, aby jednak obejrzeć całość – moje pierwsze wrażenie było błędne, co w tym przypadku bardzo mnie ucieszyło, ponieważ koniec końców jest to naprawdę oryginalne anime.

    Zauważyłem połączenie wielu różnych gatunków – od komedii szkolnej zaczynając na dramacie i okruchach życia kończąc, bywały momenty zabawne oraz bywały też takie, gdzie można by powiedzieć częściowo skłaniały do refleksji.

    Fabuła jest rozwinięta całkiem przyzwoicie, z czasem właściwie seria staje się czymś całkiem innym i bardzo pozytywnie wpłynęło to na progres opowieści.

     kliknij: ukryte 
    Podsumowując nie żałuję powrotu do serii, ponieważ bardzo rzadko spotyka się pomysł odsunięty od ogólnoprzyjętych schematów i jeszcze w tak zgrabnym wykonaniu, gdzie właściwie wielu znajdzie tutaj coś dla siebie. Jednak nie należy spodziewać się też jakiegoś z góry ustalonego gatunku, jest to właściwie mieszanka komedii, dramatu, okruchów życia i kilku innych, w niewielkim stopniu, więc nie należy się tutaj nastawiać konkretnie albo na dramat albo na komedię. Z czystym sumieniem mogę jednak powiedzieć, że seria jest interesująca, bardzo dobrze wykorzystany czas na 13 odcinków(ciężko się nudzić, bo dzieje się dużo). daję 7.5/10.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 16.12.2013 05:20
    Komentarz do recenzji "Kimi no Iru Machi"
    Pierwszy romans, który obejrzałem od deski do deski, właściwie nigdy nie spodziewałem się, że obejrzę ten typ anime, jednak nie oznacza to, że jestem zachwycony, właściwie dość pozytywnie zaskoczony(spodziewałem się o wiele gorszego schematu, choć może względem innych serii wypada słabo – ciężko powiedzieć, bo nie mam za bardzo do czego się odnieść.

    Grafika – kreska bardzo wyraźna, momentami nawet bardzo szczegółowa, jednak na większych krajobrazach zwyczajnie „leniwa”. Jeśli chodzi o postaci, to faktycznie niektóre wyglądały, jakby były odrysowane od jednego wzoru, choć raczej nie raziło mnie to aż tak mocno w oczy, postaci miały dość wyraźne charaktery, więc raczej nie było mowy o „pomyleniu” jednej osoby z drugą. Mnie jako faceta strasznie drażniło stylowanie mężczyzn w anime na „kenów”(czyt. przystojnych rycerzy w lśniącej zbroi) – podejrzewam jednak, że to właśnie z tego względu, że jestem facetem :) Spośród dziewczyn Yuzuki mimo wszystko wyróżniała się pod względem urody, być może to moje wrażenie ale raczej poświęcono jej nieco więcej uwagi, co w sumie mnie cieszy. Podsumowując właściwie kreska lepsza od większości innych serii(jeśli mógłbym przyrównać przykładowo do innych dramatów).

    Oprawa audio właściwie kulała, czasami ścieżka była odpowiednia pod nastrój, jednak znów innym razem czułem się zmieszany… Co jednak podobało mi się – głosy były podkładane były w należyty sposób, głosy dziewczyn nie były wysokie i cienkie, tak jakby miały to grać dziewczyny z podstawówki(tego właściwie bardzo często brakowało mi w seriach ecchi, których mam obejrzane dość dużo), jedyne co nie przypadło mi do gustu to akcent Haruto – rozumiem, że tutaj chodziło o podkreślenie jego pochodzenia z konkretnej części kraju i jestem w stanie zaakceptować sam fakt ale jego non­‑stop zmieniającego się tonu głosu nie mogłem przełknąć…

    Postaci – tutaj właściwie potrzebowałbym jakiegoś odniesienia do innego romansu, jednak nie mam(porównywanie do serii ecchi czy innych dramatów byłoby raczej nie do końca sprawiedliwe), wydawały mi się dość „wyraźne”, pomimo powielanych i oklepanych schematów typu „przyjaciele z dzieciństwa”, „dziewczyna, która u mnie mieszkała”, czy „nieodwzajemniona miłość”, nigdy wcześniej nie widziałem tego typu serii anime, jednak schematy postaci już widywałem wielokrotnie.

     kliknij: ukryte 

    Fabuła – tutaj nie mam znowu jak się odnieść… było wiele nielogicznych sytuacji, czy zachowań, które prowadziły do następnych „podsegmentów” spotkań głównych postaci i to właściwie napędzało całą serię przez większość czasu, ciężko powiedzieć, czy mi się podobało… nie jestem raczej fanem „niezręcznych sytuacji”, „problemów w miłości” itp. dlatego też pewnie wcześniej nie oglądałem żadnego typowego romansu anime. Jednak jeśli miałbym ocenić subiektywnie, to 6/10 – bardzo wiele dałoby się zrobić lepiej, bez większych niedomówień.

     kliknij: ukryte 

    Podsumowując – seria raczej dla dziewczyn, które nie są zaznajomione głębiej w świecie romansu przy anime, zapewne znajdą tutaj coś dla siebie – trochę dramatu, trochę okruchów życia no i przede wszystkim wątek miłosny, wokół którego wszystko się kręci. Dla facetów raczej bym nie polecił – chyba, że faktycznie kogoś kręcą takie klimaty albo zwyczajnie ma ochotę popatrzeć na całkiem zgrabnie narysowane dziewczyny, ewentualnie obejrzeć 2­‑3 odcinki na próbę, aby zobaczyć czy faktycznie komuś podpada dany klimat. Serię całościowo oceniam na około 6.5/10, byłoby zapewne niżej ale jest to właściwie pierwszy romans, który dał radę przeciągnąć mnie do końca bez większej nudy(a próbowałem już ze 2 razy na innych seriach).

    Ocena oczywiście tyczy się samego anime, mangi nie czytałem i raczej czytać nie będę, bo podejrzewam, że to raczej coś dla dziewczyn, aniżeli chłopaków szukających interesujących historii.
  • Avatar
    Nikodemsky 13.12.2013 01:41
    Re: shuffle
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Prawda, również podobał mi się ten wybór, choć zaspoilerowałbym to zdanie, ponieważ jeszcze ktoś się zesłości, gdy przeczyta przed obejrzeniem :)
  • Avatar
    Nikodemsky 11.12.2013 05:44
    shuffle
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Shuffle! obejrzałem jakiś czas temu i jako haremówka bardzo przypadła mi do gustu, poza tym właściwie jedna z niewielu serii, do której mam ochotę powrócić po czasie :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.12.2013 05:13
    Spodziewałem się więcej...
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Właściwie to lubię haremówki, które nie są przesycone fanserwisem lub „słodkością”, niestety jednak słodzenia w tej serii jest aż nadmiar…

    Podobał mi się humor, zwłaszcza sceny związane ze szkolnym życiem głównego bohatera i Sunohary, natomiast później zaczęło się robić trochę schematycznie, jednak do końca pojawiały się różne gagi i zabawne sytuacje, które przyprawiały o uśmiech na twarzy, miałem jednak wrażenie, że w którymś momencie skończył się pomysł na komedię w Clannad i wyszło trochę średnio.

    Jeśli chodzi o postaci, to Okazaki akurat miał bardzo ciekawy charakter i podobała mi się jego bezpośredniość(nawiązując do 2 pierwszych odcinków), później zaczął się mieszać i właściwie koniec końców wyszedł na postać, jak ktoś już wcześniej wspomniał – niekoniecznie wartą zapamiętania. Dziewczyny przesączone „kawaii”, aż momentami naprawdę człowiek miał dość… jedyna z poważniejszych postaci wydawała się Sakagami, choć też nadludzka siła i późniejsze „wciśnięcie w schemat” popsuło nieco jej wrażenie(choć jej historia wcale nie była taka zła). W całości było za dużo głupawki, co jakoś nie mogło mnie przekonać, do niektórych „dramatycznych” historii postaci(które później właściwie były też naciągane), być może gdyby postacie były bardziej „wyraźne”, a zamiast przeciągania niektórych niepotrzebnych motywów skupiono by się na porządnym zarysie przeszłości postaci, to mogłoby być inaczej.

    Grafika, no cóż, kreska nie była tragiczna ale raczej do dobrej też nie należała, dość charakterystyczne wyróżnienie oczu też w pewien sposób nie dawało mi spokoju przez pierwsze kilka odcinków. Oprawa muzyczna – jako iż nie przepadam za większością openingów/endingów z anime, to nie chciałbym się tutaj wypowiadać zbyt szczegółowo, generalnie większość w klimacie wesołej komedii, choć ending to naprawdę był cios poniżej pasa…

    Generalnie jest to całkiem lekka komedia szkolna, z masą dziewczyn, niezbyt skomplikowaną fabułą i „lekkimi” dramatami(choć też nie ma mowy o wyciskaniu łez) i poleciłbym raczej osobom, które wolą łatwe w odbiorze haremówki, jednak dla tych, którzy woleliby nieco więcej dramatu i powagi – prędzej chyba Air.

    Ode mnie 6.5/10
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 7.02.2013 04:59
    Komentarz do recenzji "Hellsing Ultimate"
    Więc do Ultimate zabierałem się z myślą, że obejrzę godną wizję(o kontynuacji raczej nie myślałem) wersji telewizyjnej, kilka pierwszych odcinków w miarę pasowało, niestety z czasem zaczynało się robić coraz gorzej…

    Przede wszystkim nie pasowało mi humorystyczne podejście do kilku kwestii, oryginalny hellsing utrzymywał bardzo poważny ton i przez to był też bardziej klimatyczny.

    Masa niepotrzebnych rozmów, wygłaszanie dziwnych kwestii i momentami nawet traciło się zainteresowanie… rozumiem, że tak właśnie miało to wyglądać ale nie jest to seria, do której powinno się wplatać tylko i wyłącznie nagminne pytania egzystencjalne…

    Kreska bardzo dobra, przerwy pomiędzy odcinkami miały swój cel – i widać efekty, tutaj nie ma na co narzekać.

    Podsumowując jednak, jeśli miałbym wracać do Hellsinga – to tylko do 13­‑odcinkowej wersji telewizyjnej, do Ultimate niestety nie jestem aż tak przekonany…
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 29.11.2012 04:59
    Nieco przereklamowane
    Komentarz do recenzji "Durarara!!"
    Po serii szczerze mówiąc nie spodziewałem się wiele, wiem że lekkich serii nie należy traktować jak tych, gdzie fabuła jest rozbudowana, jednak mimo wszystko czuję, że mogłoby być z tego coś naprawdę dobrego ale po prostu się nieco źle do tego zabrali.

    Po pierwszych kilku odcinkach nastawiłem się bardzo pozytywnie – powoli budowana historia, trochę okruchów życia, trochę dramatu, trochę humoru – jednak im dalej brnąłem, tym miałem większe wrażenie, że wszystko robi się bardzo „pospolite”, wydarzenia, które teoretycznie były istotne sprawiały wrażenie ciągniętych na siłę do końca z braku pomysłu. Części łączące się w całość nie miały większego znaczenia, próbowano utworzyć coś prostego w odbiorze a jednocześnie nieco bardziej skomplikowanego na dłuższą metę, jednak takie zabiegi niestety rzadko wychodzą na dobre…

    Koniec końców niestety jestem rozczarowany, od połowy praktycznie „ciągnąłem” całość do końca dla kilku wątków, które również zostały rozwiązane w „mało istotny” sposób.

    Oprawa audio – tragedia, niektóre utwory tworzyły klimat sprzeczny ze stanem rzeczywistym danej sytuacji, momentami nie miałem pojęcia jak odnieść się do niektórych wydarzeń.

    Fabuła – z początku wydaje się być ciekawa, jednak z czasem wszystko jest po prostu ciągnięte na siłę, z braku pomysłu(a przynajmniej odniosłem takie wrażenie). Połączenie dramatu z komedią szkolną i czymś nieco bardziej skomplikowanym od nakładanych standardów tutaj niestety nie wyszło.

    Grafika – bardzo „leniwa” kreska, praktycznie nie zwracano uwagi na szczegóły – szary przechodni, którzy mieli sprawiać wrażenie „społeczeństwa w tle” z czasem aż potrafiło nieco podrażnić cierpliwość widza.

    Bohaterowie – powierzchowni, rozumiem, że specjalnie postaci zostały utworzone tak a nie inaczej dla prostego odbioru, więc czepiać się nie będę.

    Lubię od czasu do czasu obejrzeć serie lekkie w odbiorze, aby odejść od „poważnej” rzeczywistości, super mocy czy innych rzeczy tego typu ale Durarara!! niestety nie spełniła moich oczekiwań, seria po prostu nie dla mnie :\