Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.06.2015 04:19
    Komentarz do recenzji "Outbreak Company"
    Oglądało się całkiem przyjemnie pomimo faktu, że nie jest to ani nic oryginalnego, ani wybitnego w jakiejkolwiek kategorii. Oglądając należy przymrużyć oko na wiele kwestii – w tym również głównego bohatera, który podaje się za hikikomori, a bliżej mu do zwykłego neet'a.

    Jest to harem(ik) z klasycznym zestawieniem postaci, okazjonalnym fanserwisem i humorem, który powodował okazjonalnie uśmiech na twarzy(najbardziej komiczne wydawały się  kliknij: ukryte ). To wszystko w oprawie fantasy, co bądź jednak trywialnej – a szkoda.

    Koncept może i był całkiem ciekawy ale nie mogę tego nazwać nieoszlifowanym diamentem – zbyt wiele kwestii zostało potraktowane lekką ręką.

    Na zabicie czasu jak najbardziej ale nie jest to seria, która potrafiłaby zapaść w pamięć.

    Ode mnie podciągnięte pod 6/10.
  • Avatar
    Nikodemsky 9.06.2015 04:28
    Komentarz do recenzji "Kodomo no Jikan"
    O tym akurat nie miałem pojęcia. Oczywiście nadal ciężko mi patrzeć na całą „sytuację” przychylnym okiem ale w takim przypadku zmienia to postać rzeczy, przynajmniej od ich moralnego punktu widzenia. Podziękował za informację.
  • Avatar
    Nikodemsky 9.06.2015 03:01
    Re: kontrowersje
    Komentarz do recenzji "Kodomo no Jikan"
    Co do kazirodztwa, wiadomo jedynie, że byli kuzynami, a to nie musi oznaczać od razu rodzeństwa ciotecznego, tylko równie dobrze jakąś dziesiątą wodę po kisielu, która ma wspólnego praprzodka w trzecim pokoleniu…

    Możliwe, aczkolwiek nie określili się w tej kwestii. Wystarczyłoby powiedzieć, że była to jakaś bliska znajoma rodziców i byłoby po problemie ale wydaje mi się, że autorka specjalnie zrobiła to w taki, a nie inny sposób, być może miała w tym jakiś swój cel.

    Odnośnie 1) i 2) – masz rację, natomiast na tym seria tak naprawdę się opiera i bez tego ciężko powiedzieć, co by wyszło. Sam brak autorytetu można by jeszcze usprawiedliwić brakiem doświadczenia i słabym charakterem, choć tutaj mógłby się zwrócić do przełożonych, tak jak wspomniałaś wcześniej.

    Jeśli chodzi o samych bohaterów, to podejrzewam, że autorka w pewien sposób się inspirowała schematami charakterystyk z innych mang i „przerobiła” je na własne potrzeby. Znowu jest to jej(autorki) najbardziej rozpoznawalne dzieło, także ciężko się pewnie byłoby doszukiwać oryginalności w kategoriach postaci, czy ich realizmu. Znowu nie zmienia to faktu, że zachowania niektórych bohaterów były przynajmniej irytujące.

    Swoją drogą teraz dopiero spojrzałem i okazuje się, że autorka tworzyła tą konkretną mangę przez 8 lat(do 2013), aż strach pomyśleć, jak to się kończy ;p
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.06.2015 20:07
    Komentarz do recenzji "Ixion Saga: Dimension Transfer"
    Bywały naprawdę zabawne sceny, jednak również pojawiały się wręcz żenujące. Dużo nawiązań z różnych serii i gier, masa absurdalnych sytuacji, przeciętna fabuła i bohaterowie oraz niespełnione marzenia nastolatka­‑neet'a.

    Oglądało się całkiem nieźle, choć mam wrażenie, że 25 odcinków to było trochę za dużo. No i nadal nie rozumiem dlaczego wydzieranie się głównego bohatera jest uznawane jako zabawne, równie dobrze można byłoby zwrócić uwagę spokojnie z ironicznym tonem – być może wyszłoby nawet lepiej.

    Pierwsze dwa odcinki zdecydowanie najlepsze – dlatego najlepiej dojść do 4­‑5, żeby zobaczyć, czy spodoba się na dłuższą metę. Jako satyrę lub po prostu przeciętną przygodówkę z przymrużeniem oka można polecić.

    Ode mnie 6/10(gdybym mógł, to bym wystawił 5.5).
  • Avatar
    Nikodemsky 2.06.2015 01:00
    Komentarz do recenzji "Sekirei"
    Nie sądziłem, że po roku ktoś odpowie. Na szczęście spoglądając na zrzuty w recenzji od razu przypomniałem sobie cały zarys.

    Odpowiadając na zarzut – nie. W anime fabuła i postaci mają dla mnie pierwszeństwo, jeśli twórcy posilają się przy okazji fanserwisem, to nie widzę w tym problemu, niestety są też serie na nim się opierające i trzeba ten fakt przyjąć do świadomości. Byłoby niesprawiedliwe, gdybym mówił, że seria takowa była po 1­‑2 odcinkach, natomiast obejrzałem całość – Sekirei jest całkiem ok, znów też ciężko w tym przypadku mówić o oryginalności, czy bardzo dobrej jakości – bez znaczenia w której kategorii.

    Dwa – jeśli przeszkadzałby mi fanserwis(czego duże piersi są nieodzowną częścią w większości przypadków), to dawno przestałbym oglądać haremówki/ecchi – a te lubię, oczywiście nawet i one powinny utrzymać jakiś poziom. Piersi też lubię, żeby nie było :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 29.05.2015 03:26
    Komentarz do recenzji "Junketsu no Maria"
    Bardzo dobra seria „na raz” – niecodzienny pomysł, całkiem ciekawi bohaterowie pierwszo/drugoplanowi, realistycznie zaprezentowane walki pomiędzy żołnierzami, doza humoru i na koniec typowa, nieskomplikowana fabuła. No i przede wszystkim animacja japońska rzadko traktuje na poważnie o średniowiecznej europie – nie licząc samych czarownic i kilku dziwnych interpretacji otrzymujemy całkiem realny i interesujący obraz ukazanych realiów.

    Jest to ciekawa, zgrabnie poprowadzona i zamknięta przygodówka, którą warto obejrzeć.

    Ode mnie 7/10.
  • Avatar
    Nikodemsky 9.05.2015 15:49
    Komentarz do recenzji "Takamiya Nasuno Desu!"
    W takim układzie ma to jakiś sens; w momencie gdy pisałem komentarz, to nie było jeszcze tytułów powiązanych – więc uznałem, że jest to jakiś „pełnoprawny” tytuł. Podziękował, za uświadomienie.

    Dla mnie jest to zbyt chaotyczne i dlatego też podarowałem sobie. Ciekawe, że wspominasz o rowerach – Yowamushi Pedal zaliczył u mnie dropa ale to raczej nie ze względu na nadmiar rowerów, tylko charakter serii. W Uchuu Kyoudai np. bardzo często mówiło się o kosmosie, NASA itd. ale nie miałem z tym żadnego problemu :) Podsumowując, ta krótka seria po prostu do mnie nie przemawia, a na oryginał być może kiedyś spojrzę.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 23.04.2015 17:29
    Komentarz do recenzji "Koi Kaze"
    Zabrałem się za serię, ponieważ spodziewałem się czegoś poważniejszego – ciekawej historii, jakiejś puenty, ciekawych bohaterów, czy cokolwiek innego, jeśli już porusza się taki temat. Nie otrzymałem żadnego z powyższych…

    Historia jest mało interesująca – dotyka problematycznego tematu ale autor nie miał na to pomysłu, żeby podać to w strawnej formie. Z serii zupełnie nie da się nic wynieść – pokazuje ona „dlaczego nie możemy być razem?” w bardzo ślamazarny sposób, żadnych za i przeciw po prostu nieumiejętnie poprowadzony romans.

    Bohaterowie są płytcy do granic możliwości. 27­‑letni ułożony facet z pracą zakochuje się w młodej licealistce – ot co tak po prostu, zakochuje się od pierwszego wejrzenia – inne ładne licealistki nie istnieją… Ja tego nie kupuję, ludzie w tym wieku zazwyczaj są już w miarę ułożeni i wiedzą czego chcą od życia, poza tym nie rozładowują frustracji jak rozpieszczona 12­‑latka. Z jednej strony próbują przedstawić Koshiro jako dorosłego mężczyznę, z drugiej chwilę później niwelują ten cały efekt jego niedojrzałym zachowaniem. W przypadku jego siostry jeszcze jestem w stanie jakoś to zrozumieć –  kliknij: ukryte , ot co taki wiek, ok. Oczywiście nadal są to słabe podstawy i jest to jakaś dziwna nadinterpretacja. Ten cały kiczowaty efekt potęguje jeszcze beznadziejny montaż studia dźwiękowego i początkujący seiyu(przynajmniej w przypadku licealistek) – momentami można było odnieść wrażenie, jakoby wypowiadane kwestie były wręcz w tonie apatycznym.

    Oczywiście najlepsze jest w ogóle w tym wszystkim to, że pomimo  kliknij: ukryte . Nie jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusza, w którym taka opcja byłaby możliwa – zwłaszcza, gdy cały  kliknij: ukryte  przeszedł w pokojowych stosunkach.

    Graficznie wypada słabo – proporcje twarzy często się zmieniały, w wielu scenach pomijano szczegóły, a tła były zarysowane z grubsza. Nawet jak na tamte lata wypada po prostu słabo.

    Seria niestety nie posiada żadnego poważniejszego lub atrakcyjnego punktu zaczepienia – próbuje traktować trudny problem na poważnie ale z pominięciem wielu istotnych kwestii i spłyca całość do poziomu słabego romansidła. Kazirodztwo spotyka się często w anime i mogę jak najbardziej obejrzeć(nie jestem za związkami kazirodczymi), jeśli jest to dobrze sprzedane ale tutaj jest to zwykłe widzimisie autora i nie ma w tym nic głębszego. Naprawdę warto sięgnąć po co innego – choćby po to, aby nie wynudzić się przy okazji irytując się przeciętną(miejscami naprawdę słabą) realizacją. Istotny jest również fakt, że główny wątek pozostaje otwarty i można by powiedzieć, że pozostawia się go pod wolną interpretację – choć osobiście uważam, że jest to nic więcej, jak lenistwo i brak pomysłu autora.

    Ode mnie 5/10 i tylko ze względu na miejscowe przebłyski.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 19.04.2015 20:41
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Rakuen"
    Póki co nic specjalnego – ponownie historia z przeszłości Yuujiego, tym razem skupia się na czasie spędzonym z jego „mistrzynią”(a przynajmniej tego dotyczył pierwszy odcinek).

    Dopiero teraz zwróciłem uwagę ale przeszłość Yuujiego przypomina mi historię Kiritsugu z Fate/Zero, tylko z większą dozą dramy. Zastanawiam się, czy przypadkiem ktoś tutaj nie zapożyczał czegoś na własne potrzeby ;p

    Cieszę się, ze nie muszę już oglądać  kliknij: ukryte . Zastanawiam się tylko, czy to dalej będzie taki jeden duży flashback, czy faktycznie fabuła może ruszy do przodu – zwłaszcza w kwestii jego siostry, wręcz nie mogę się doczekać ich ponownego spotkania( kliknij: ukryte ).

    Liczba odcinków też jedna duża niewiadoma… ciekawe na ile to przytną po pierwszym specialu.
  • Avatar
    Nikodemsky 18.04.2015 20:38
    Re: 3 odcinek
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    Avatar aż sobie musiałeś podmienić ;p

    Musisz wziąć pod uwagę fakt, że autorzy tworząc uniwersa w swoich głowach pomijają wiele istotnych kwestii albo świadomie lub nieświadomie opierają się na utartych schematach. Kwestia też tego co miało wyjść z tej serii – autor być może chciał coś „przeciętnego” w rzadziej używanym „settingu”(wampiry „na poważnie”) , a my(lub przynajmniej ja) próbujemy się doszukać czegoś nowatorskiego. O wiele łatwiej jest znając pierwowzór, czytając skrót plota człowiek się podnieca nie wiadomo jak kończąc z rozczarowaniem. Cóż, taki urok anime.

    Wracając do tematu, kuszenie demona faktycznie było strasznie słabe i w ten sposób byłby chyba tylko w stanie „przejąć” kogoś w mocnej depresji co najwyżej… Co do bohaterki – archetyp wykorzystywany bardzo często, co prawda o wiele lepiej sprawuje się jako cyniczna panna z niewielką manią wyższości, niż cycata przyjaciółka z piskliwym głosem i majtkami na wierzchu ale ponownie – to nic nowego. No ale może nie o to chodzi :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 18.04.2015 18:50
    3 odcinek
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    Ehh a jednak zapowiada się cliché historia, powoli zaczynają zanikać wszelkie oznaki oryginalności z tej serii i prawdopodobnie zakończy się na tym, jak już ktoś wcześniej wspominał, czyli  kliknij: ukryte . Wszystko pomiędzy to zapewne będzie dojście do „mocy”, kilka poważniejszych walk z mocnymi przeciwnikami, trochę pseudo­‑komediowych scen i na koniec wielka bitwa ideałów… cóż, dobrze by było, jakbym się jednak mylił.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 16.04.2015 04:35
    Komentarz do recenzji "Kodomo no Jikan"
    Szczerze mówiąc po tych wszystkich plotkach na temat tej serii spodziewałem się czegoś o wiele bardziej bulwersującego – seria zahacza o kontrowersyjną tematykę ale nie jest to nic, przez co miałby ktoś w sobie budzić wojownika społecznej sprawiedliwości.

    Pojawia się tutaj kilka niepotrzebnych scen, od których sami autorzy z czasem zaczynają odchodzić i pozostali przy podtekstach, które średnio się wpasowały.

    Charakterystyki postaci nieskomplikowane, zmodyfikowane nieco pod tułającą się pod nogami dramę i powiedzmy, że jakiś tam efekt to wywołało. Na dłuższą metę w zasadzie drażniła mnie tylko jedna postać i jego logika – mianowicie Reiji( kliknij: ukryte ).

    Graficznie wypada przeciętnie, miejscami nawet słabo – tła są niewyraźne, profile postaci wyglądają dziwnie i dzieciaki w tle są ledwo co zarysowane. Nawet jak na tamte lata nie jest to raczej nic porywającego.

    Fabuła – mogłoby być całkiem nieźle ale wypada po prostu przeciętnie, ponownie przedstawia się historie z trudnym dzieciństwem/patologią, co przewijało się wszędzie multum razy. Wszystko to, co pokazywano podczas serii(a właściwie to bardziej od połowy) dążyło do końcówki i podsumowania, mogłoby to być trochę bardziej przemyślane i zgrabniej złożone do kupy.

    Muszę powiedzieć, że mimo wszystko oglądało się całkiem nieźle – jeśli przymknąć oko na ten cały fanserwis i kilka innych pomniejszych kwestii, to można by zaliczyć do kategorii „czemu nie”, choć w obecnym zestawieniu niektórych może zwyczajnie zniesmaczyć i polecać coś takiego znajomym(czy komukolwiek innemu) byłoby raczej nie na miejscu. Obejrzeć można jak najbardziej ale we wszystkich trzech głównych kategoriach, tj. komedia/okruchy życia/romans bez problemu znajdzie się ciekawsze i lepiej zrealizowane pozycje.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 14.04.2015 02:16
    Komentarz do recenzji "Gunslinger Stratos -The Animation-"
    Pomysł jest całkiem niezły i dałoby się zrobić z tego całkiem znośną przygodówkę ale realizacja tutaj kuleje pod bardzo wieloma względami i prawdopodobnie przez brak odpowiednich środków.

    O samej grze gdzieś tam przypadkiem słyszałem(jakiś następny twór Square­‑enix, który prawdopodobnie nigdy nie zobaczy rynku zachodniego) i wygląda całkiem nieźle, ciężko spodziewać się czegoś pokroju Shingeki no Bahamut ale to raczej idzie w stronę serii, po której obejrzeniu będzie można całkowicie zapomnieć o animacji/grze itd. Jeśli miałoby to w jakikolwiek sposób zachęcić do gry, to niestety póki co nie spełnia swojego zadania.

    Bohaterowie strasznie płytcy i przerysowani, kreska przeciętna a czasami nawet zalatuje kiczem(np. prowizoryczne zarysy), sama fabuła mogłaby być całkiem niezła ale obawiam się, że ograniczenie funduszy mocno się na niej odbije.
  • Avatar
    Nikodemsky 13.04.2015 19:08
    Komentarz do recenzji "Triage X"
    Teraz wyobraź sobie frustrację wszystkich fanów hentaiców, które nie zostały eksportowane na zachód :>

    Z tą cenzurą, to podejrzewam, że chodzi tutaj najbardziej o godziny emisji albo o ogólną politykę studia(efekty są jakie są ale cóż poradzić), wydanie na dvd/br będzie bez „białych teł” i większość entuzjastów „wylewnych” panien na pewno również zaczeka na takową wersję, żeby… ekhm.. no właśnie, po coś tam.

    3b – tzw. „useless clothes”, pobudzają wyobraźnię i jest to ostatnia granica pomiędzy kompletnym odsłonięciem ciała. Rodzaj fetyszu, z tego co mi wiadomo.

    Na „koślawe i wielkie” jest ostatnio jakiś trend, zwłaszcza w doujinach i animacjach 18+; mnie osobiście degustuje ale widać sprzedaje się, skoro nadal pojawiają się następne.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 13.04.2015 00:19
    Komentarz do recenzji "Grisaia no Meikyuu"
    Przeszłość Yuujiego w dużym skrócie – przesadzony dramatyzm, trochę akcji i wyjaśnienie relacji pomiędzy rodzeństwem. Poza tym wyjaśniono gdzie Yuuji wyuczył się tych wszystkich umiejętności „super agenta”. Historia jest mocno „skondensowana” i widać to gołym okiem, także nie powinno się spodziewać większego rozwinięcia jakichkolwiek wątków.

    Graficznie podobnie trzyma poziom jak pierwsza Grisaia, miejscami pojawia się CGI i na dłuższą metę raczej nie ma się czego przyczepić od tej strony, być może pominięcia części klatek podczas większych akcji ale tego raczej trzeba było się spodziewać.

    Odcinek(który trwa niecałe 48 minut swoją drogą) na dopełnienie; można obejrzeć, jeśli chce się dowiedzieć czegoś więcej o protagoniście i jego siostrze, zalecam jednak przymknąć oko na wiele kwestii – autorzy chcą sprzedać widzom na siłę tragizm, często będzie to oscylowało na granicy dobrego smaku.


  • Avatar
    A
    Nikodemsky 12.04.2015 21:41
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    Mangi nie czytałem ale widziałem wiele pochlebnych opinii na jej temat, więc wyczekiwałem z niecierpliwością pierwszego odcinka adaptacji(przy okazji odstawiając OVA na bok, żeby nie spoilerować sobie).

    W zasadzie to wydarzyło się dość dużo jak na jeden odcinek ale nie byłem jeszcze w stanie poczuć „tego czegoś” od serii, koncept jest całkiem niezły i można zrobić z tego dobrą komedię(jak rozumiem oryginał ma wiele elementów komediowych) ale nie „pochwalili” się niczym zbytnio przez pierwszy odcinek, być może pojawiły się ze dwie nieco zabawniejsze sytuacje. W każdym razie ogląda się całkiem przyjemnie, choćby ze względu na przedstawionych bohaterów i na pewno będę śledzić dalej.

    Kreska wyraźna(sam Yamada wydaje się trochę przeciętny pod tym względem), pojawia się kilka popularniejszych seiyu i ogółem mogę powiedzieć, że może nie jest to materiał na hit sezonu(choć pewnie trochę za szybko, żeby o tym mówić) ale na pewno zachęca do siebie przynajmniej pod kilkoma względami.
  • Avatar
    Nikodemsky 12.04.2015 15:19
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    Ja nie narzekam – jazz w tle(jakże rzadko wykorzystywany), nonstop akcja, kontrolowane „wariactwo”, jest intrygujące i nadal to ma sens. Być może faktycznie będzie hit sezonu ;p
  • Avatar
    Nikodemsky 11.04.2015 20:27
    Re: Nagatochan
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Troszkę za szybko by to wszystko wyszło, żeby nagle do scenariusza dopisali  kliknij: ukryte  :) Jakby nie patrzeć jest ona kluczową postacią dla uniwersum(nawet, jeśli jest alternatywne), plus wspomniano nawet w pełnometrażówce, że łączy ją z Kyonem specjalna więź, więc imho jej „pojawienie się” jest jak najbardziej na miejscu i pomimo, że nie lubię jej w „oryginale”(tj. melancholia), tak tutaj chciałem ją również zobaczyć. Poza tym może to dodać nieco pikanterii do samej serii, inaczej wątek romantyczny byłby trochę mdły.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.04.2015 20:03
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Tak, to jest to – po pierwszym odcinku nie byłem pewien, czy nadal będą w stanie utrzymać ten sam niezręczny ale jednocześnie intrygujący klimat, rozwiały się moje wątpliwości – idą w dobrym kierunku(przynajmniej na razie).

    Natomiast Yukino przeszła na drugi i ciekaw jestem jak długo będą ją tam trzymać. Sama jej postać wydaje mi się też trochę mniej „wyraźna” z jakiegoś powodu.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.04.2015 03:08
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Podobał mi się bardzo poważniejszy ton ze spin­‑offu i miałem niewielką nadzieję, że tutaj również zostanie historia przedstawiona w podobny sposób. Nie wiem szczerze mówiąc, czy mogłoby to zdać egzamin ale nie jestem do końca przekonany do takiej lekkiej komedii romantycznej, jeszcze do tego rozciągnęli całość aż do 16 odcinków, co mnie trochę martwi…

    Cóż, nie będę mówił za wczasu – bo jeszcze może wyjść z tego coś konkretniejszego poza wspólnym wyjściem na przypadkową randkę pod koniec serii ale po wstępie nabrałem trochę dystansu; próbują zahaczyć widza o elementy komediowe, fabułę dają na drugi plan i po przebiegu pierwszego odcinka wyraźnie widać, że się z tym nie kryją.

    Przez następne 3­‑4 odcinki sytuacja powinna się rozjaśnić i powinno być wiadomo, czy z tego spin­‑offa ma szansę wyjść coś ponadprzeciętnego.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.04.2015 02:13
    Komentarz do recenzji "Punch Line"
    Wygląda to jak połączenie FLCL z Kill La Kill i póki co nie ma większego sensu(bardzo dużo się dzieje) ale pojawiają się całkiem zabawne motywy(których mam nadzieję, że będzie więcej i nie będą się tylko skupiały na pantsu­‑shotach) i wydaje się, że może być całkiem niezłe na odmóżdżenie.

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 9.04.2015 15:22
    Komentarz do recenzji "Senjou no Valkyria -Gallian Chronicles-"
    Nie, po prostu nie. Zbyt wiele rzeczy zrobili po swojemu – albo ktoś dał im wolną rękę i olał temat albo nie mieli pojęcia, jak się za to zabrać. Jeśli ktoś faktycznie zagrałby w grę i ją „poczuł”, to byłby w stanie zrobić coś o wiele lepszego.

    Jeśli dobrze rozumiem nie był to materiał promocyjny dla gry(wystarczyłoby w takim przypadku kilka­‑kilkanaście odcinków na zachętę), tylko przedstawili całą historię od początku do końca według własnej interpretacji. Historię z gry dałoby się rozłożyć na taką ilość odcinków ale zakładając, że bardziej szczegółowo opisaliby operacje – i wcale nie musieliby tutaj spoilerować gry, wystarczyłoby wyeksponować elementy kluczowe.

    Dalej – twórcy mieli naprawdę niewielkie(jeśli jakiekolwiek) pojęcie o militariach, zaczynając choćby od czołgów, które nie raz nie ustępowały szybkością bolidom… Pistolety nie posiadały muszek! Jakim cudem oni mieliby celnie z nich strzelać? Imperium przedstawili jako zgraję niezorganizowanych żołnierzy – w samej grze może AI nie grzeszyło zmysłem taktycznym ale nie raz trzeba było się nieźle natrudzić, żeby po prostu głupio nie paść. W ogóle już pomijam fakt, że nosili zwykłe odłamkowe granaty, a nie wywołujące wybuch ragnite'a, tak jak w grze – no ale kto by się tym przejmował?

    Nie jestem też specjalistą militarnym ale jeśli widzę czołg wjeżdżający pod kątem po gładkiej powierzchni z prędkością 50­‑60km/h to ewidentnie jest coś nie tak, poza tym wszystkie pojazdy pancerne niezależnie od klasyfikacji wybuchały po przyjęciu jednego strzału – w takim przypadku jaki był sens pakować grubszą blachę do czołgów i mocniej je uzbrajać? Jeszcze kilka takich kwiatków znalazłoby się, choć nie na wszystko zwracałem szczególną uwagę. To tak odnośnie moich frustracji względem kwestii technicznych.

    Graficznie było całkiem niezłe – wyglądało bardzo podobnie do gry, choć niektóre postaci mogły być wyraźniej zarysowane. W ogóle zastanawiam się po co zastosowali „mgiełkę” – w grze jak rozumiem miało to zniwelować efekt niefiltrowanego 3D i ogólnie miało to dać efekt tak jakby historii opowiadanej z perspektywy czasu – zdało to egzamin całkiem nieźle, tutaj było to najzwyczajniej niepotrzebne, jeszcze wykorzystali ją w złych proporcjach.

    Oprawa dźwiękowa – co to dużo mówić, większość seiyu z gry podkładało głos, podobnie było ze ścieżką dźwiękową, okazjonalnie dodawali coś swojego. Dla mnie akurat wykorzystanie z oryginału było na plus.

    Postaci – twórcy mieli nie lada problem, ponieważ wielu żołnierzy w grze znajdowało się w rezerwie, a tutaj musieli ich przydzielić tak, żeby byli „widoczni”. Dodali jakieś tam pomniejsze paringi i próbowali również na siłę wpychać niektóre wątki­‑romantyczno­‑poboczne( kliknij: ukryte ), autorzy mieli ponownie pole do popisu i mogli rozwinąć przykładowo to, o czym nawiązywało się w samej grze ale nie… ponownie musieli zrobić po swojemu.

    Fabuła – trzymała się oryginału w ok. 70%, reszta to były często własne interpretacje, dodatki i wymysły. Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia i może nawet zrozumieć nie chcę, fabułę z gry pamiętam doskonale i wolę ją właśnie w takiej wersji.

    Podsumowując – Valkyria Chronicles jest jedną z moich ulubionych gier­‑portów z PS3 i spędziłem przy niej bardzo miło czas, w samej grze co prawda można było się uczepić wielu rzeczy ale w serii jest tych rzeczy jeszcze więcej i jestem po prostu rozczarowany. Mogło być zrobione o wiele lepiej, a tak po prostu jest to seria, która bardzo szybko odchodzi w zapomnienie – bo nawet nie warto o niej pamiętać, jeśli pierwowzór trzymał pewien poziom.

    Ode mnie 5/10, gdyby nie seiyu i podobny poziom „graficzny”, to zapewne byłoby o wiele mniej.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 9.04.2015 01:56
    Komentarz do recenzji "Triage X"
    Eh nie wiem czego się po tym spodziewałem… na pierwszym planie przeogromne biusty, przy którym pannom już dawno wysiadłyby kręgosłupy, dalej jakieś ugrupowanie wolnych strzelców z większym poczuciem sprawiedliwości, niż inni(„jeśli policja nie może nic zrobić, to my się tym zajmiemy”), cenzura i skąpe stroje, super agent licealista i do tego wszystkiego przeciętna kreska – to chyba taki japoński przepis na tanią sensację.

    Chyba pierwsza pozycja z sezonu, która od razu pójdzie w odstawkę.
  • Avatar
    Nikodemsky 8.04.2015 20:08
    Komentarz do recenzji "Kekkai Sensen"
    PS: Nie bardzo podoba mi się głos szefa Libry. Wdg mnie źle go dobrali…

    Być może skojarzył się z bestią z X­‑mena, który powinien mieć o wiele niższy ton głosu :) Faktem jednak jest, że seiyu dobrany pod bossa niefortunnie, mogliby głos nieco zmodyfikować i raczej nikt by się nie obraził.

    Z tym hitem sezonu to poczekałbym jeszcze kilka odcinków – mają dość czasu, żeby to skopać(choć mam nadzieję, że tego nie zrobili).
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 8.04.2015 02:12
    Komentarz do recenzji "Takamiya Nasuno Desu!"
    Odcinki po dwie minuty, a oni jeszcze wepchnęli do tego opening na siłę -.-

    Pomijając jednak – zbyt to chaotyczne(bardzo szybko przeskakujące sceny) i mało zabawne – lubię komedie w wielu odmianach ale ta wygląda, jakby była zrobiona na siłę(parodia Hayate no Gotoku?), być może gratka dla entuzjastów parodii/satyry.