x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
O bohaterach mogłabym się rozpisywać i rozpisywać, a i tak nie zdołałabym uchwycić tego, co w nich najlepsze. Ot, chociażby taki Yasaburou. Przez 13 odcinków nie zdołałam się jakoś przekonać co do tej postaci. Po prostu zupełnie nie potrafiłam go rozgryźć, momentami mnie irytował nawet, a uważam, że jest to jeden z lepiej wykreowanych głównych bohaterów, jakich dane mi było oglądać. On się z jednej strony nie wyróżnia jakąś szczególnie jaskrawą cechą charakteru, a przy tym jest tak charyzmatyczny, że ciężko mi będzie o nim zapomnieć.
Natomiast najbardziej rozkochała mnie w sobie postać Benten, która była kolejną wielką zagadką Uchouten Kazoku. To naprawdę niezwykle silna psychicznie kobieca postać i już samo to zasługuje na wielki plus. Ale było w niej też coś niezwykle smutnego, nawet nie wiem co – to po prostu takie jakieś moje ulotne wrażenie, mocno spotęgowane endingiem. Naprawdę strasznie ją polubiłam.
Także strona graficzna zasługuje na pochwały, przede wszystkim za oryginalność i nie schodzenie z jakości na dalszym planie (popatrzcie na te tłumy ludzi w tle!). Niestety czasami coś zgrzytało i na przykład w niektórych scenach widać jakby zakrzywienie przestrzeni.
Muzycznie też było świetnie. Opening to zupełnie nie mój gust, za to ending pokochałam niemal od początku. A jeszcze te nutki w tle, stylizowane na bardziej tradycyjną japońską muzykę – cudo!
Od początku nie wiedziałam czego się spodziewać po tym tytule i nadal nie wiem co tak naprawdę dostałam. Mimo wszystko było to wspaniałe i za ten mętlik w głowie jestem w stanie wystawić tutaj nawet ocenę 9/10, nawet mimo tego, że jednak gdzieś w tym zachwycie nie umknęły mi drobne błędy i „gorsze momenty” serii^^
W sumie stwierdzenie, że coś staje się z miejsca klasyką jest dość…dziwne. Klasyka, to klasyka – trzeba troszkę poczekać, by zobaczyć, czy dany tytuł przetrwa próbę czasu. Obecnie więcej jest hitów jednego sezonu, góra roku, o których szybko się zapomina, bo powstaje wiele podobnych. Gin no Saji natomiast jest wyjątkowe, chociażby przez wzgląd na tematykę, którą podejmuje. 7/10 byłoby tutaj bardzo krzywdzące, bo teoretycznie świadczyłoby to, że jest to anime lekko wystające ponad przeciętność, a to zdecydowanie nie jest prawdą.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat tak dobrych tytułów (z tego gatunku) było niestety niewiele, a nie można ciągle porównywać nowych anime do starszych serii.
Owszem, też uważam, że Gin no Saji to zdecydowanie nie jest ideał, a już na pewno nie seria, która spodoba się każdemu, ale wydaje mi się, że nawet za jakiś czas osoby spragnione dobrych okruchów życia będą z chęcią po nią sięgać :)
Re: Średniak
Miłe zaskoczenie
Generalnie jak na anime będące adaptacją 4‑komy, Servant x Service jest naprawdę fantastyczne. Jasne, jak ktoś nie trawi tej formy, to ten tytuł także nie przypadnie mu do gustu, ale wydaje mi się, że jeśli nie ma się jakiegoś wielkiego urazu do niej, warto dać temu anime szansę. Z czystym sercem wystawiłam mu ocenę 8/10, bo jest to najwyższa nota, jaką mogłabym przyznać adaptacji yonkomy (mimo wszystko wolę jednak więcej fabuły :P).
W sumie fajnie, że twórcy zdecydowali się zaserwować nam pewną odmianę – w końcu fujoshi to dość konkretna grupa wśród otaku. Co prawda zawsze denerwowało mnie doszukiwanie się wszędzie paringów yaoi, ale generalnie tematyka tej serii mnie nie odstraszyła, a wręcz zaciekawiła, co też tam mogą wymyślić (i jak daleko się posunąć^^).
Na minus moim zdaniem Hato. Nie wiem co to miało być z tą postacią, ale od początku do końca irytuje swoją nieporadnością, wieczną traumą i mnożącymi się problemami. Z jednej strony rozumiem, że sposób życia, który wybrał, na pewno nie był prosty. Z drugiej – nie jestem w żaden sposób przekonana do tego, co miał/chciał sobą prezentować. kliknij: ukryte W końcu mamy tu chłopaka, który lubi yaoi (dość mocne yaoi, warto zaznaczyć), przebiera się za dziewczyną, ale na każdym kroku powtarza, że nie jest gejem. A jednak jego stosunek do Madarame był po prostu głupi i wręcz przeczący takim zapewnieniom, a podkreślały to jeszcze takie wymowne sceny, jak ta po rozmowie z dawnymi koleżankami, w tym narzeczoną brata.Nie, nie i jeszcze raz nie – dla mnie ta postać była tragedią i moim zdaniem o niebo lepiej byłoby temu tytułowi bez niej.
Reszta nowych postaci jak dla mnie prezentuje się w sumie dość dobrze, chociaż przez wszystkie odcinki pozostają w cieniu problemów Hato. Szkoda.
Cieszy mnie natomiast, że nie porzucono wątków rozpoczętych wcześniej i mamy możliwość raz jeszcze zobaczyć niemalże wszystkich znanych nam absolwentów. kliknij: ukryte Bardzo fajnie, że zdecydowano się rozwiązać wątek Madarame i Saki, liczyłam jednak na więcej czasu dla Ohno, bo to moja ulubiona postać. To krótkie coś pod koniec w ogóle mnie nie zadowoliło…
Mimo wszystko uważam, że to bardzo dobra seria i chętnie sięgnę po kolejny sezon, jeśli zdecydują się go zrobić^^
Ot, taka literówka – powinno chyba być „widzowi”
A tak to podziwiam, że autor recenzji musiał wytrwać przy seansie całe 12 epków – ja po 3 wysiadłam, ale widzę, że dalej było tylko tak samo, bądź gorzej xd
Re: Całkiem dobry shounen
Jak zwykle
Uwielbiam "okruchy życia"
Fabuła jest prosta, ale miła – ani nie zbyt naiwna, ani nie przedramatyzowana. Naprawdę lubię takie historie^^
Bohaterowie są natomiast bardzo sympatyczni. Polubiłam wszystkich, co u mnie się rzadko zdarza. Poza tym podobało mi się, że twórcy nie ograniczyli się tylko do garstki głównych postaci, a często „sięgali” także i po innych uczniów, osoby z kadry profesorskiej, czy innych ludzi z otoczenia.
Pod względem technicznym jest poprawnie. Seria od początku nie aspiruje do ósmego cudu świata ani za grafikę, ani za muzykę, dzięki czemu poziom nie spada, a ogląda się to przyjemnie :)
Szkoda jedynie, że postanowiono zrobić najpierw tylko jednosezonowiec, a dopiero potem zapowiedzieć drugą część. Cóż, kwestia finansowa itp., ale wolę jednak oglądać tego typu rzeczy jednym ciągiem xd
Ogólnie ja jestem jak najbardziej na tak. Tytuł nie jest idealny (chociażby momentami humor do mnie totalnie nie trafiał), ale jak na to, co wychodzi obecnie, to z pewnością jest seria wybijająca się. I chyba przez tę oryginalność moja ocena wynosi aż 9/10.
Chciałabym zwrócić uwagę, że A i Un to nie są bracia Koto, co jest dokładnie powiedziane w tej serii.
Całkiem dobry shounen
Generalnie oglądałam dla Staza – tak dobrego bohatera w tego typu serii dawno nie widziałam. Wampir‑otaku? To po prostu musiało się udać xd Niestety, jakby dla równowagi, mamy też dyżyrnego moe‑bloba w wersji tak beznadziejnej, że chyba nawet fanom takich charakterów (w ogóle są jacyś fani takich postaci? o.O) ciężko będzie powiedzieć o niej coś dobrego.
Technicznie seria nie powala – widać wyraźny brak budżetu. Ale w shounenowych komediach nikt chyba nie wymaga cudów technicznych, więc co tam z tym ;p
Ja bawiłam się bardzo dobrze i jeśli powstanie sezon drugi – na pewno obejrzę^^
Re: Jednak na minus
Jednak na minus
Oprawa graficzna i muzyczna są na bardzo dobrym poziomie, ale co z tego – nie na nich powinna opierać się siła serii.
Generalnie początek bardzo mnie zachęcił, potem było już tylko gorzej – ostatnie kilka odcinków oglądałam na siłę, byleby tylko to zakończyć (niestety ale pojawił się tam bardzo charakterystyczny dla anime przesadny dramatyzm i całość szlag trafił, bo zamiast się wzruszać, patrzyłam z politowaniem na poczynania bohaterów – bardzo blisko już było do klimatów a la Clannad, czy Air niestety).
Pewnie i tak poleciłabym osobom, które szukają czegoś innego w morzu dziecinnej papki, ale nie ma co mieć względem tego tytułu zbyt wysokich wymagań. Na bezrybiu i rak ryba, co prawda, więc jak ktoś ma awersję do mang, to powinien się tym zadowolić. Bo dla tych, którzy mangi lubią, znajdzie się mnóstwo o wiele lepszych tytułów z tego gatunku.
Re: Przez królika
Może i tak, ale nie ma co porównywać japońskich seriali, do anime (tak na dobrą sprawę, gdyby tak zacząć porównywać, to wszystko byłoby oklepane, nie licząc pewnie tytułów eksperymentalnych). Zaś jeśli o anime mowa, wielu podobnych tytułów nie ma.
Sympatyczne
Na pewno też wielu odrzuci grafika, która była po prostu tragiczna, zwłaszcza kiedy się przyjrzy innym tytułom z tego roku – patrząc po niej mogłabym rzec, że to anime o niebo starsze, niż w rzeczywistości. To nieco „zakurza” tę serię.
Ale jeśli odłożyć na bok grafikę (nigdy nie byłam zwolenniczką oceniania tytułu na podstawie kwestii technicznych – dla mnie to zawsze był tylko dodatek do ciekawej historii i postaci), to wychodzi nam coś zgoła lepszego, niż można by sądzić. Przede wszystkim, jeśli chodzi o postaci, to naprawdę podobało mi się, iż oni wszyscy tworzyli taką prawdziwą paczkę przyjaciół. Nawet pomimo klubowej rywalizacji, nie było czegoś takiego, jak „nienawidzimy was, foch i tyle”, a postaci, które teoretycznie nie łączyło nic więcej, nie były w tym gronie tylko dla kogoś innego, ale same dobrze się ze sobą dogadywały. Ponadto plus za brak jednopłciowego przeciążenia. Co prawda dominują dziewczyny, ale jest to raczej normalne w środowisku teatralnym, no i nie jest to dominacja przytłaczająca. Również kwestie romantyczne, których nie mogło zabraknąć, zostały jak dla mnie dobrze rozwiązane – w końcu nie był to typowy romans, więc nie na nich opierała się całość.
Cóż, zgodzę się, że bohaterowie nie są może najlepiej dopracowani psychologicznie, a wręcz lekko zarysowani, ale jest to dość charakterystyczne dla tego typu serii i na palcach jednej ręki pewnie mogłabym policzyć tytuły (o podobnej długości, co też jest ważne), w których ten aspekt został lepiej potraktowane. Mimo wszystko w 12 odcinkach nie da się zbytnio zagłębić w psychikę postaci.
Z drugiej strony nie uważam, by anime to powinno mieć więcej odcinków. Faktem jest, że kilka scen zostało niepotrzebnie wydłużonych, by nadać im zbytniego dramatyzmu, a na ich miejscu przydałoby się ot chociażby więcej miejsca poświęconego próbom, samym przedstawieniom, bądź zwykłym interakcjom między postaciami (bez zabarwienia emocjonalnego). Motyw z kliknij: ukryte odjazdem Kayo potraktowano jak dla mnie zbyt rozwlekle, a jednocześnie bardzo płytko. Pasował tam ni w pięć ni w dziesięć, choć przecież teoretycznie było to ważny moment dla Mugi. Generalnie jednak historia składa się logiczną całość, bez większych luk i z tylko z lekkimi błędami, które jednak nie przesłaniają pozytywnego wydźwięku całości.
Mocną wadą pozostaje natomiast kwestia samego „bawienia się w teatr”, bowiem patrząc na to, co oni tam wyprawiali, inaczej tego nazwać nie można. Jasne, to tylko liceum, ale jednak jest to szkoła artystyczna, więc na boga powinni tu oni prezentować jednak jakiś poziom. Z jednej strony mają świetną scenę, z profesjonalnym oświetleniem, dobrą akustyką i świetnym zapleczem technicznym, a mimo to odstawiają szopkę niczym dzieci z podstawówki. Żałuję, że nie dane nam było zobaczyć więcej scen z przedstawienia „głównego” Klubu Teatralnego, bowiem wydaję mi się, że zaprezentowali się o niebo lepiej, niż główni bohaterowie.
Cóż… jak widać tytuł nie jest bez wad. Ba, niektórym mogą się one wydać dość poważne, jednakże wydaję mi się, iż jeśli ktoś oczekuje od tego anime po prostu dobrych okruszków życia, nie powinien czuć się zawiedziony. Na pewno nie ma co tu liczyć na sam wątek teatralny, ale bardziej na historię, która się spod niego wyłania. Serię poleciłabym osobom znudzonym nawałem ecchi, głupawych komedii, czy wciąż tych samych motywów, które szukają po prostu odskoczni od tego, a nie chcą się pakować w dość długie, starsze tytuły. Dla mnie był to przyjemny seans, więc zdecydowałam się przyznać tu ocenę 7/10, jako dla dobrej serii, z lekkimi wadami^^
Re: Pierwsze wrażenie
I przyznam się, że nie chciałabym już kolejnej serii – co za dużo, to nie zdrowo, chyba, że by to dostało jakiegoś mocnego kopa, bo na dobrą sprawę ciągle oglądamy to samo, co już widzieliśmy^^
Re: kiepota, nuda i strata czasu
O dziwo może nie być tak źle
Nie jest to nic wybitnego, ale um… nigdy do takiej serii nie aspirowało. Z drugiej strony, jak na anime o biszach, ma przynajmniej jakąkolwiek fabułę i nie kręci się ona wokół słit laseczki bez charakteru. Dla mnie to już duży sukces xd
Jasne, że mogło być lepiej – wiele scen powinni usunąć, a kilka dodać i już by to jakoś ciekawiej się prezentowało. Za to sami bohaterowie nie są tacy źli, jak być mogli. Pomijam tu Yogiego, bo takie ciepłe kluchy to mnie osobiście zawsze wnerwiają, ale taki Gareki ma ciekawy charakter, któremu później nie zaprzecza jakimiś bezsensownymi działaniami.
Generalnie uważam, że jest to bardzo przeciętna seria – ani lepsza, ani gorsza od standardu japońskiego. Jest się momentami z czego pośmiać, mamy tu akcję, kilka ładnych walk, przyjemną oprawę graficzną i muzyczną, no i w 13 odcinkach jako taki finał jest. Co prawda łatwo o tym zapomnieć, ale nie obraziłabym się też na 2 sezon xd Pewnie nie dałabym więcej jak 5/10, ale no… główny bohater ma głos Kamiya Hiroshiego, a to zobowiązuje jego niepoprawną fankę do wystawienia oczka wyżej xd
Starych serii nie widziałam, więc osobiście mam nadzieję, że ich znajomość nie będzie wymagana do obejrzenia tego. Aczkolwiek po 2 odcinkach to nieszczególnie mnie zachęcono na dalszy seans, głównie przez idiotyczną bohaterkę… no i te zbroje właśnie xd
Re: Kolejna koszmarna grafa
Kolejna koszmarna grafa