Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    Kysz 11.11.2012 19:39
    Re: Przesada
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Na pewno było to planowane tak, by rozreklamować LN – czysta komercja, ale jak widać rzesze fanów są, więc udana xd
    gdy coś Cię zainteresuje to starasz się sama odnaleźć brakujące elementy układanki, zamiast zwalać winę na twórców anime i ganić ich za upchnięcie dużej ilości materiału w tylko 25 odcinkach.

    Ekhem…wybacz, ale te argumenty są moim zdaniem śmieszne. Zadaniem twórców powinno być stworzenie, dobrej, a przede wszystkim spójnej historii. A skoro się nie udało, to nie oznacza, że mi jako widzowi czegoś brakło (w tym wypadku znajomości oryginału), tylko, że oni spaprali sprawę. Idąc takim tokiem myślenia można wytłumaczyć najgorszy chłam jaki wyszedł, bo „to, czego tu nie było, znajdziesz w pierwowzorze, więc nie masz prawa czepiać się braku logiki”. Tego typu tłumaczenie natomiast tylko obnaża słabości owego tytułu, bo w końcu ujawnia, że anime ma luki fabularne, które zostają zapełnione dopiero po zapoznaniu z oryginałem. A mówiąc prościej- jako odrębne dzieło jest kiepskie i żadna teza o konwergencji mediów tego nie tłumaczy.

    Powtórzę raz jeszcze – jak już się coś robi, to niech się to robi dobrze, albo wcale i jeśli anime musi się bronić odwołaniem do pierwowzoru, to znaczy, że ma niedociągnięcia.
  • Avatar
    Kysz 11.11.2012 17:03
    Re: Przesada
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Wybacz, ale nie było moim celem urazić nikogo – po prostu napisałam, że w literaturze szukam czegoś więcej niż czystej rozrywki i temu też po to nie mam zamiaru sięgać xd W końcu nie ma co ukrywać, że akurat SAO to na pewno nie jest wielka literatura…
    Co do braków w fabule – nie zgodzę się, że tutaj mamy subtelne niedociągnięcia. Twórcy chcą jak najwięcej upchnąć w tę serię i przez to zarówno główny wątek, jak i historie poboczne dużo tracą. I właśnie osoby niezorientowane w oryginalnej fabule moim zdaniem prędzej to dostrzegą, niż ci, którzy znają pierwowzór, bo po prostu jeśli wiesz, dlaczego było tak a nie inaczej i co się zdarzyło pomiędzy, nie mierzi cię aż tak to, że w serii tego nie ma.
  • Avatar
    Kysz 11.11.2012 16:33
    Re: Przesada
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    „Sama” jak już. Mimo wszystko jestem kobietą;p

    I owszem, w momencie, gdy wpierw przeczytasz książkę, a później bierzesz się za ekranizację, zazwyczaj lepiej odbierasz fabułę, bowiem jest ci ona znana w całości i wszelkie niejasności/luki z serii sobie uzupełniasz.
    Ale co z tymi, którzy książki nie czytali? Twór, który jest dobry tylko w połączeniu z pierwowzorem, tak naprawdę sam w sobie nie jest zbyt wartościowy, prawda?

    Do książek nie mam zamiaru zaglądać (przykro mi, ale akurat jeśli chodzi o literaturę cenię sobie bardziej poważne dzieła) i to nie powinno wcale być przeszkodą w przypadku oglądania tejże serii. Sięgam po anime, a nie książkę i to anime, a nie książkę, oceniam. I właśnie w takim kontekście dziwą mnie te zachwyty, bo patrząc po komentarzach, większość chwalących wcale owego oryginału nie czytała…
  • Avatar
    A
    Kysz 11.11.2012 14:14
    Krótkie i nijakie
    Komentarz do recenzji "Anoko ni 1000%"
    Sięgnęłam kiedyś po to jako niepoprawna fanka romantycznych opowieści…w sumie w 10 minutach też można by coś ukulać, ale niestety nie tutaj. Lubię wyszukiwać jakieś starsze oavki, bo czasem można znaleźć perełkę, albo chociaż dobry tytuł – w tym wypadku niestety się nie udało.
    Na rozbudowanych bohaterów nie liczyłam, właśnie z powodu długości i krótko mówiąc – bohaterka na plus, bohater na minus u mnie i więcej o nich powiedzieć nie mogę…Historia prosta, ale jako taka mi spasowała.
    Ogólnie takie mocno przeciętne to, bardzo nijakie, ale przebolałam, niewiele już pamiętam z seansu i…szukam dalej czegoś lepszego xd
  • Avatar
    Kysz 10.11.2012 14:17
    Re: Przesada
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Co ma piernik do wiatraka a anime do LN? Tytuł jest albo dobry, albo nie i to nie ważne na jakim poziomie stoi oryginał – jak się coś robi, to niech się robi dobrze, albo wcale. Seria powinna bronić się sama, a jeśli się jej to nie udaje i trzeba sięgać po pierwowzór to chyba coś jest jednak nie tak…

    Btw. – Ja mam zaś wrażenie, że większość przesadnie gloryfikuje ów tytuł…
  • Avatar
    A
    Kysz 7.11.2012 19:40
    Przyjemne
    Komentarz do recenzji "List do Momo"
    W sumie dosyć podobne do filmów Ghibli – zarówno pod względem oprawy jak i samej fabuły, chociaż przyznam, że finał całej historii jakoś tak…nie spasował mi za bardzo…zresztą te youkai też takie średnie były, nie licząc tego najmniejszego z nich, który mi się akurat bardzo podobał –  kliknij: ukryte .
    Mimo wszystko jestem zadowolona z seansu i polecam fanom okruchów życia w takim spokojnym wydaniu^^
  • Avatar
    Kysz 4.11.2012 21:15
    Re: HAHA trolololo
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Ja ci co najwyżej mogę powiedzieć, czego ja oczekiwałam. A wygląda to tak:
    Wchodzisz sobie na jakąś bazę anime, klikasz w SAO, a tam co – gatunki to akcja, przygoda, fantasy, romans.
    To ostatnie jak najbardziej jest (i już niech sobie będzie kwestią tegoż osławionego ostatnio gustu, czy dobry, czy nie). A reszta? Akcja – ekhem…seria dzieje się w grze mmo, więc logiczne jest, że będę się spodziewała walk, walk i jeszcze raz walk – pvp czy pve, to nieważne, ale mają być. Co natomiast dostajemy? Skakanie po piętrach i kilkusekundowe potyczki z bossami – nie może być ich za dużo przecież, bo inaczej twórcy nie mieliby czasu „pogłębiać” romansu jak widać. Powołujesz się na opening, a tam tym bardziej jest pokazane, że w serii mają być walki – szkoda tylko, że one są dynamiczniejsze niż te w środku odcinka (a nawet dłuższe niż niektóre chyba).
    Fantasy – no tak, trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko dzieje się w grze (znowu), czyli liczę sobie po cichu, iż mi tą grę szczegółowo przedstawią – zasady (a te zmieniają się w trakcie trwania dimetralnie), potworki, lokacje, umiejętności itp. itd. Niestety tenże temat został potraktowany po łebkach. Czemu? Bo twórcy potrzebowali czasu, by dalej… rozwijać romans (a tak i czasem wstawić inną zakochaną w bohaterze dziewoje). I wreszcie przygoda! Przykro mi, ale tutaj znowu ów tag pasuje tylko dlatego, iż akcja toczy się w grze, bo budowanie szczęśliwej rodzinki to żadna przygoda jak dla mnie. A nie dało się bardziej skupić np. na problemie społeczności w grze, czy też odkrywaniu świata bo…należało zacieśnić romans!
    A romans to ja osobiście wolę w zupełnie innej odsłonie – najlepiej dojrzalszej, bądź po prostu bardziej „romantycznej”.

    Swoją drogą komuś tu chyba się pomyliły słowa „kultowy” a „masowy” – tym drugim określić SAO swobodnie można, a z pierwszym słowem radziłabym się wstrzymać na kilka lat. I tu nawet nie chodzi tylko o pamięć – jeśli jakieś nowe anime zaczną się na tym tytule wzorować, bądź też nawiązywać do niego – przemyślimy sprawę pierwszego określenia.

    Naucz się także rozróżniać „pyskówkę” od „konstruktywnej krytyki” – to pierwsze też się znajdzie, owszem, ale zwróć uwagę, że wiele osób ganiących to anime podaje sensowne argumenty przeciwko traktowaniu jej jako ideał.

    Ja się tylko zastanawiam skąd tyle szumu o ten tytuł i tak dwie zupełnie skrajne opinie – bo serię można obejrzeć, jest nawet przyjemna, ale ani jako shit ani kit się na kartach historii anime nie powinna zapisać…dłużej się już będzie pamiętało o owej kłótni wokół niej.

    A na koniec:
    Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana).

    A czyż SAO, będące standardową produkcją anime skierowaną do masowego widza (co sam zauważasz zwracając uwagę na ilość fanów) w takim razie nie jest tym samym?
  • Avatar
    A
    Kysz 3.11.2012 14:24
    Zmarnowany potencjał, acz historia ciekawa
    Komentarz do recenzji "Kokoro Connect"
    Seria zapowiadająca się na coś lepszego, niż w ostateczności była, ale i tak oferująca raczej przyjemny seans.
    Momentami niestety epatuje nieco przesadnym dramatyzmem, szczególności w osobie Iori, ale to można przeboleć. Natomiast tym, co uznałabym za jej największy błąd to przeładowanie pomysłami –  kliknij: ukryte 

    Co do bohaterów – z jednej strony mamy tutaj kilka naprawdę ciekawie wykreowanych charakterów (jak Inaba, czy Yui, których zdecydowanie nie zaszufladkowałabym do typowych szablonów), jak też i takich, którym na siłę wciśnięto pewne udziwnienia (klasycznym przykładem byłaby Iori, ale Taichi także się pod to łapie) oraz jednego, zupełnie niepotrzebnego bohatera, bo tak naprawdę praktycznie w ogóle nie przedstawionego, przewijającego się niby na pierwszym planie, ale jednak zawsze gdzieś w tle – Aokiego. Mieszanka wybuchowa, czy też raczej nudny chaos? Osobiście optowałabym niestety za tym drugim – raczej wątpliwe, bym na dłużej zapamiętała kogokolwiek poza Inabą z jej niezwykłym podejściem do życia i innych osób.

    Mam tylko nadzieję, że nikt nawet nie pomyśli o drugim sezonie, a w końcówce zamiast piętrzyć nowe problemy zamkną  kliknij: ukryte  po prostu.

    Osobiście wystawiłam temu 7/10 za dobry pomysł i ciekawą realizację, ale…niestety tylko do połowy. Ponadto dostało ono ode mnie wielgachnego minusa za brzydką grafikę, zwł. jeśli chodzi o postaci, które przez to wypadały bardziej sztucznie (mimika ich twarzy to był koszmar, a skoro seria miała skupiać się na problemach psychologicznych to powinna być podstawa).
  • Avatar
    Kysz 2.11.2012 17:24
    Re: A mnie właśnie się podobało
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Ależ to nawet nie ma co porównywać Sakury z Akane…zresztą w ogóle oba te tytuły stoją na różnych poziomach, jednakże od czegoś w stylu Psycho­‑Pass oczekuję po prostu więcej niż od zwykłej masówki z supermocami a la Code:Breaker.
    Bardziej mnie natomiast razi, czemu główne bohaterki tak rzadko coś sobą prezentują – Akane na tle Sakury wypada świetnie, ale weź ją porównaj do takiej Michiko czy Faye i już cały wizerunek się sypie…
  • Avatar
    Kysz 2.11.2012 15:19
    Re: A mnie właśnie się podobało
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Nie chcę znowuż jakoś bardzo narzekać na to anime, bowiem nie licząc głównej bohaterki i momentami naciąganych relacji między postaciami ogląda się to całkiem dobrze, natomiast nawet jeśli ma być to „zabawa konwencją” to do mnie ona osobiście nie trafia niszcząc mi klimat tegoż tytułu – generalnie mam wrażenie, że nie wyszło to do końca tak, jak powinno.
  • Avatar
    Kysz 2.11.2012 14:34
    Re: A mnie właśnie się podobało
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    No tak zdaję sobie sprawę, że to bardzo charakterystyczne dla Japonii niestety…
    A jak dla mnie im ciemniejsza kolorystyka ogólnie, tym lepiej dla tego typu serii.
    Cóż…dlatego właśnie tak trudno nowym tytułom dorównać animowanym klasykom tego gatunku – po prostu za wiele tu dodają popkulturowej słodkiej papki i brutalność świata przedstawionego szlag trafił.
  • Avatar
    A
    Kysz 2.11.2012 13:31
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    W sumie całkiem fajne na razie, ale to aż się prosi o jakiś lepszy, cięższy klimat, bez tych wszystkich kolorowych, dziecinnych avatarów itp. W 4 odcinku mogli zrobić takie psychodeliczne te fora, ale przez zastosowaną oprawę nie wyszło (no błagam – jakieś smoki i inne maskotki? Talisman wypadł interesująco, Spooky Boogie pasowała do swojej użytkowniczki, ale reszta to kolorowa porażka).
    Swoją drogą zainteresowanie pani inspektor Kougamim wypada na razie sztuczne…zresztą jej postać jakoś tak średnio mi pasuje do całości, przez tą niewinność i naiwność.
  • Avatar
    A
    Kysz 31.10.2012 23:12
    Komentarz do recenzji "Jinrui wa Suitai Shimashita"
    Zdecydowanie jedna najoryginalniejszych serii ostatnich lat, o czym świadczy chociażby fakt, że ze świecą szukać tytułu podobnego do niej.
    Na pierwszy rzut oka widać bowiem przesłodzoną grafikę, przesłodzone wróżki i w ogóle cukier w kostkach, momentami jednak absurdalność owego świata i wrażenie, że „ja to skądś znam” może wręcz przerazić…
    Taka japońska wersja Pratchetta, niestety z jednym minusem – brak konkretnego ciągu fabularnego, jakiegoś celu, do którego wszystkie te wydarzenia by zmierzały oraz jedynie subtelnie zarysowane tło fabularne mnie osobiście sprawiły wielki zawód. Nie zmienia to jednak faktu, że całość pochłonęłam zachwycona (z drobnym wyjątkiem  kliknij: ukryte )i szczerze poleciłabym ten tytuł każdemu fanowi angielskiego humoru
  • Avatar
    Kysz 31.10.2012 23:00
    Komentarz do recenzji "Jinrui wa Suitai Shimashita"
    Obstawiam, że piszesz jednak o jakimś innym Jinrui, albo po prostu baaaaaaaardzo pobieżnie oglądałeś odcinki. Humor jest absurdalnie ironiczny i nie każdemu się może spodobać – i to mogę zrozumieć. Ale stwierdzenie, że brak tutaj jakiegokolwiek sensu/przesłania jest zwykłą ignorancją – seria jest pełna odniesień do współczesnej rzeczywistości – czasem bardziej sugestywnych, czasem mniej wychwytywalnych, ale przemyślanie skonstruowanych.
    Logika? Jak najbardziej, ale nie na takiej samej zasadzie, jaką kierują się przeciętne serie anime – jeśli jej tam nie dostrzegłeś oznacza to, że albo nie szukałeś, albo (za przeproszeniem, bo nie chce nikogo urazić w tym momencie) – było to dla ciebie po prostu zbyt skomplikowane…
  • Avatar
    Kysz 31.10.2012 18:57
    Re: FACEPALM
    Komentarz do recenzji "Code:Breaker"
    Co do „Po pierwsze” – ale że niby kiedy wcześniej rozmawiała z Tokim? Pierwszy raz się spotkali w 4 odcinku (chociaż tu fakt – też jej sporo zajęło zauważenie tego). A nie chodziło ci czasem o Fujiware?
  • Avatar
    Kysz 31.10.2012 18:20
    Re: trwoga 5 ep.
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    Ano…nie dość, że starsi, to jeszcze wszyscy zaczęli kombinować coś niemiłego sądząc po tych ich minach, co właśnie idealnie widać na tych screenach od Ciebie – chociażby Staoru pytający Saki, czy nic jej nie jest wygląda jakby cała ta sytuacja go bawiła…
    Na szczęście jeszcze jest sporo odcinków, żeby to się poprawiło – skoro w 5 nadeszły takie zmiany to nic nie stoi na przeszkodzie kolejnej metamorfozy graficznej^^
  • Avatar
    Kysz 31.10.2012 10:52
    Re: trwoga 5 ep.
    Komentarz do recenzji "Shin Sekai Yori"
    O…to stąd mi się z Casshernem skojarzyło! Acz faktycznie styl grafiki podobny, ale tutaj wypada to bardziej jak uboga wersja niestety. Chociaż gdyby to troszkę poprawić, to zdecydowanie wolę taką grafikę, niż tą, którą zaserwowali we wcześniejszych epkach – dużo bardziej pasuje do klimatu tejże serii.
  • Avatar
    Kysz 30.10.2012 16:09
    Komentarz do recenzji "Zetsuen no Tempest ~The Civilization Blaster~"
    Perełka może nie (w końcu w sezonie pojawia się także Shinsekai Yori), ale trzeba przyznać, że jak na razie zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie, a przede wszystkim wystrzega się większej głupoty, jak to anime o magii mają w zwyczaju…
  • Avatar
    Kysz 26.10.2012 21:46
    Komentarz do recenzji "Robotics;Notes"
    A ja tam mam właśnie nadzieję, że tych nawiązań zabraknie…zwł. do Ch;H, bowiem tamta seria była niestety tak tandetna, że aż szkoda ją sobie przypominać i psuć nową historię.
    A co do tego tytułu – jak na razie mnie nie rusza…jakoś tak – ani ziębi, ani grzeje…
  • Avatar
    Kysz 26.10.2012 21:10
    Komentarz do recenzji "Tonari no Kaibutsu-kun"
    Ja w sumie czekałam najbardziej na Sukitte, ale to dlatego, że tylko tę mangę czytaam i bardzo mi się podoba. Ale w tym momencie muszę przyznać, że to Tonari mnie jak na razie bardziej urzeka – no po prostu zarówno pod względem prowadzenia owego romansu jak i komedii jest boskie^^ A o bohaterach to już nie wspomnę – niezwykle sympatyczna para.
  • Avatar
    Kysz 24.10.2012 12:49
    Re: Ehhh
    Komentarz do recenzji "K"
    Cóż…nikt tu nie recenzował serii, a po prostu wyrażano swoje zdanie o niej na podstawie już wypuszczonych epków. A że było nie najlepsze to już tylko i wyłącznie wina anime – na razienie pokazali nic specjalnego, by je chwalić xd
    Skoro seria ma mieć 13 epków, to 3 w dosyć beznadziejnym stylu to naprawdę bardzo dużo, nawet jeśli nagle cudownie podniosą poziom (w co naprawdę wątpię, bo musieliby dużo nadrobić i przy okazji pozbyć się paru postaci;p) – zostaje 10 na rozwinięcie akcji oraz charakterów postaci i zakończenie tego tak, by nie stracić klimatu (a przy okazji go jeszcze znaleźć)i widz mógł się połapać o co chodzi;p
  • Avatar
    A
    Kysz 20.10.2012 13:55
    ...
    Komentarz do recenzji "K"
    Jak na to, że seria ma mieć 13 odcinków to strasznie przynudzają przez pierwsze 3 i właściwie nic z nich nie wynika…Kupa postaci, ale za dużo w tym jest na razie chaosu, by to zgrabnie poskładali do kupy. Zresztą większość wygląda jak żywcem przeniesiona z innych tytułów – ktoś niżej zwrócił uwagę na Shizuo, a ja się grzecznie pytam co tu robi Kanda z D.Gray­‑mana pod zmienionym nazwiskiem? xd
    Fabułę na razie ciągną na siłę, aby było –  kliknij: ukryte 
    Obsada seiyuu mnie kupiła totalnie, do tego doszła nawet ładna grafika i ogólnie taki miastowy motyw, więc liczyłam, że coś z tego będzie. W tym momencie już mocno wątpię, czy to chociaż na dobrego średniaka się załapie…
    Nie wiem…na razie mam wrażenie, że twórcy bardzo chcieli osiągnąć coś w stylu Drrr, ale to, co z tego na razie wychodzi zakrawa bardziej na bluźnierstwo…
  • Avatar
    Kysz 16.10.2012 21:49
    Re: Oh my god!
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket"
    Pal licho już tą drużynowość – One Outs nie widziałam i sądząc po takich wypowiedziach – raczej nie sięgnę xd
    Natomiast co do tego:

    Bogowie, porównywanie KnB i większości anime sportowych do prawdziwych rozgrywek jest zupełnie bez sensu. Chodziło mi o to, że podstawowe założenia są takie same, tyle że podkolorowane. Natomiast wyróżnik supermoce przyznaję raczej porównując serię do innych anime, a nie prawdziwego sportu. Gdyby patrzeć z tej strony, chyba 99% musiałoby mieć supermoce w wyróżnikach.

    Uh…nie chodzi mi tutaj, że to ma wyglądać dosłownie jak w rzeczywistości, ale przecież to, czy zagrania można traktować jako nadnaturalne, bądź nie wychodzi przecież z porównania właśnie to realnej gry…
    A porównując do innych anime, jak chcesz – serie sportowe bez „nadnaturalnych mocy” to byłyby chociażby Dear Boys (zostając w temacie kosza), czy też Ookiku Furikabutte bądź Giant Killing itp. Tutaj natomiast ewidentnie coś jest na rzeczy, skoro panowie wyprawiają takie akcje, że aż szkoda słów. Nawet jeśli nie znikają, bądź motają zaklęciami w przeciwników, to nadal będą to pewnego rodzaju supermoce, bowiem ich zachowanie na boisku daleko przekracza możliwe.

    Może ja się po prostu czepiam, ale po prostu uważam, iż wyróżnienie w recenzji „seria sportowa bez supermocy” automatycznie zwraca uwagę na fakt, że gra została tam ukazana przynajmniej w dużej mierze realistycznie, a to będzie mylić potencjalnych odbiorców szukających przynajmniej przyzwoitych meczy w serii sportowej. A nie da się ukryć, że fani koszykówki, nastawieni na pooglądanie sobie ich ulubionej dyscypliny w wersji na anime w większości poczują się tym zawiedzeni, bowiem klimat tego pięknego sportu rozpłynął się w „cudownych umiejętnościach” coraz to lepszych jednostek.
  • Avatar
    R
    Kysz 16.10.2012 11:34
    Oh my god!
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket"
    Najistotniejsze zalety serii to: po pierwsze – nie dostajemy kilku geniuszy, którzy ratują skórę pozostałym

    Nie?? Musieliśmy zatem oglądać inne anime, bo ja tam widziałam dosłownie taką sytuację. Co z tego, że pozostali gracze czasem coś pokazują, skoro praktycznie o wygranej meczu decydują owe wybitne jednostki…

    A skoro przy tym jesteśmy, trzeba powiedzieć, że obeszło się bez nadmiernego upiększania tej dyscypliny i chociaż niektórych technik na próżno szukać w sportowych relacjach, do supermocy jeszcze daleko.

    Ahahaha…ekhem, nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie wszystkie umiejętności pokazywane chociażby przez Pokolenie Cudów leżą dawno poza granicami supermocy!! Oni latają w powietrzu, podają piłki z szybkością błyskawicy, rzucają skąd chcą i trafiają na dodatek, ba…znalazła się także technika imitacji xd Jeśli znajdziesz mi gdzieś na żywo chociażby 1/10 tego to zwrócę honor i przyznam, że tutaj brak supermocy, ale jak długo oglądam koszykówkę, tak nijak tam czegoś takiego nie widziałam…A no chyba, że każdy ma w oczach taki rentgen jak pani trener xd

    Nie no rozumiem, że jak ktoś to lubi, to będzie mu się podobało, bo seria nawet sympatyczna, ale po co mydlić widzowi oczy recenzją, która mija się z prawdą na temat podstawowej cechy owego tytułu?! Recenzja ma być chyba też od tego, żeby potencjalny odbiorca mógł sobie wybrać tytuł dla siebie, licząc się ze wszystkim, co tam może znaleźć…
  • Avatar
    Kysz 15.10.2012 16:58
    Re: Z pustego i Salomon nie naleje
    Komentarz do recenzji "Binbougami ga!"
    W sposobie przygotowywania poszczególnych scen i stylu prezentowanego humoru anime blisko do Gintamy, co nie powinno dziwić po uważnym spojrzeniu na listę płac.


    To może ja nie potrafię czytać, ale mnie tu wychodzi, że porównujesz Binbougami i Gintamę także pod względem stylu (a więc w domyśle też i owego „poziomu”) humoru…Możliwe, że nie to było twoim celem, ale efekt jest właśnie taki, a nie inny – z pewnością może zmylić czytelnika, liczącego na serię o humorze podobnym do tego znanego z Gintamy, a przecież te dwa tytuły dzielą lata świetlne pod tym względem (co chociażby widać w owej parodii Death Note'a).