x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Jest to leniwa podróż w świat anime, która mimo, że dostarcza pewnej dozy informacji odnośnie anime, czy ogólnie fandomu, to jej realizacja pozostawia zbyt wiele do życzenia. To tak jakby autorzy przez rok czerpali garściami wiedzę z losowych źródeł i koniecznie chcieli się tym podzielić w jakiś sposób. Nie ma tutaj nawet mowy o zmarnowanym potencjale, ta produkcja w najlepszym razie jest po prostu przeciętna.
Film‑zajawka: [link]
Pytanie tylko czy to będzie już zakończenie prawidłowe(LN i Manga są już zamknięte), original ending… czy może znowu jakiś film o niczym.
ep8
ep07
Stały schemat:
1. Nowy zwyrol z Aincradu, który sobie coś ubzdurał.
2. Nowa, rewolucyjna technologia/świat/gra, która po prostu wszystkim się nagle zaczęła podobać.
3. Asuna ma znowu problemy ze sobą
4. Kirito bawi się w detektywa.
5. Pokazanie wszystkich postaci drugo i trzecioplanowych bez powodu.
6. Punkt kulminacyjny.
7. Kirito ratuje sytuację.
8. Krótki after i teaser.
+ ewentualnie jakieś gratisy, np. kliknij: ukryte sutki Asuny :>
Póki co od czasu pierwszego sezonu Mother's Rosario zdawał się być najciekawszym arc'iem – reszta to takie powielanie materiału.
Alicization zmienia jakoś całość, czy mamy następny arc‑tasiemiec bez większego celu?
Miałem głęboką nadzieję, że kinówka będzie zamknięciem historii SAO – bo nie ukrywam, że trochę ją przemęczyłem i potraktowałem bardziej jako „powinność fana” ale na końcu oczywiście pojawia się teaser i wiadomość „SAO will return”(Sword Art Online: Alicization – tak, po seansie się doinformowałem). Widać minie trochę czasu, zanim wydoją markę i dadzą jej spokój.
Może i byłby sens utrzymywać się przy SAO‑paczce gdyby nie fakt, że przez ostatnie kilka lat pojawiły się dziesiątki serii oparte na mmo i do tego w podobnych, często o wiele ciekawszych konwencjach(do dzisiaj czekam na bardziej treściwy sezon Log Horizon, drugi sezon Hai to Gensou no Grimgar, czy nowego Overlorda w styczniu).
Podsumowując – było znośnie ale moim zdaniem czas najwyższy, żeby zakończyć SAO definitywnie. 5/10.
Re: Zaskoczenie sezonu
W każdym razie na pewno kliknij: ukryte Setsuna i Miyako coś czują do Itsuki. Kaiko na razie nie wiadomo jaki ma stosunek do MC, oprócz oczywistego zainteresowania siostrzyczkami, Chihiro nie wiem czy można zaliczyć do grupy wianuszka dziewcząt, natomiast Ashley lubi rzucać podtekstami. Mnie to wygląda na niewielki harem.
Re: Zaskoczenie sezonu
To nie działa przypadkiem tak, że jeśli po prostu MC jest otoczony wiankiem dziewczyn, to z automatu jest harem? Niekoniecznie się muszą w nim podkochiwać(choć tutaj imo jest widoczne gołym okiem, że mamy kliknij: ukryte trójkąt romantyczny). Itsuki ma przy sobie prawie zawsze minimum 2‑3 dziewczyny.
Nie wiem jak to wygląda w LN ale na w serii na razie za wcześnie na temat paringów. Ba, nie zdziwiłbym się, gdyby do końca sezonu nie było żadnych konkretów w tym temacie.
Re: !!
Diabelnie podobają mi się sceny tego typu – często w seriach bywa tak, że wszyscy siebie lubią lub w najgorszym przypadku podchodzą neutralnie. W życiu jednak jest zupełnie inaczej, ktoś nas nie lubi just because! :>
To akurat było jasne od pierwszego odcinka. Nadal jednak nie ma pewności dlaczego kliknij: ukryte Morikawa odrzuciła Haruto, póki co można tylko spekulować.
To było chyba bardziej wyeksponowanie wątku miłosnego. Obawiam się, że Eita mimo wszystko nie ma szans u Natsume. Raczej ciężko byłoby jej przetrawić fakt, że on widzi w niej kogoś więcej, niż koleżankę.
Just Because! nie jest adaptacją – opiera się na oryginalnym scenariuszu, więc co najwyżej faktycznie coś niespodziewanego. Seria raczej zamknie się w tych 12 odcinkach – rzadko kiedy „oryginalne” anime są ciągnięte przez kilka sezonów.
Po 4 odcinkach
Mnie również podobają się relacje bohaterów, taka naprawdę przyjemna, zgrana paczka. Ponadto z Openingu wynika, że jeszcze kilku przyjaciół siscon‑senseia spotkamy, doczekać się nie mogę :3
Odnośnie reakcji – niekoniecznie musiało to być jakoś związane z jej osobą, mogła być zaskoczona myśląc choćby, że Itsuki ma jeszcze jakieś rodzeństwo.
Cóż, przynajmniej rozwiały się moje wątpliwości odnośnie zadanego pytania.
Bohaterowie dają się polubić(przynajmniej ci, których przedstawiono dotychczas – bo to jeszcze nie wszyscy) i jest naprawdę przyjazny klimat pomimo tego, że zdarzają się głupie sceny typu kliknij: ukryte „daj się pomacać”.
Nie do końca wiem jaki jest cel w przedstawieniu brata przyrodniego Itsukiego – to oczywisty trap ale nie wiem, czy chodzi tutaj o połechtanie ego specyficznej grupy fandomu, czy może jednak jest w tym coś więcej(cokolwiek miałoby to znaczyć).
Faceta faktycznie było mi żal, no ale zapewne taki efekt miał utworzyć ten cały wstęp.
Nie podoba mi się natomiast wciskanie CGI – to mogła być naprawdę fajna animacja 2D bez zbędnych ceregieli w stylu Kiseijuu: Sei no Kakuritsu(tam się chyba tylko miejscami pojawiało 3D) ale cóż… nie jest to najgorszy styl, który zaserwowano widzom w adaptacji anime.
Bez znajomości pierwowzoru ogląda się to trochę dziwnie… ale mimo wszystko jest ciekawie. Przy tak słabej konkurencji może być nawet show sezonu.
Najbliżej temu będzie chyba właśnie do Seitokai Yakuindomo – z tym, że tutaj bohater faktycznie wyrwał już jakąś dziewczynę i reszta przy okazji się do niego przykleiła. Problemem jest jednak to, że główny bohater to ciepła klucha bez charakteru z seiyu, który ma irytujący głos.
Poczekam do czasu, żeby zobaczyć czy element haremowy faktycznie jakoś podwyższa jakość serii ale nie oczekuję zbyt wiele.
Na plus sporo nawiązań do znanych produkcji.
Nie chciałbym krakać ale zapowiada się co najwyżej średniawa produkcja, niespecjalnie czuję się zachęcony po pierwszym odcinku.
Pojawiają się podteksty, gry słowne i bardzo „bezpośrednia” koleżanka‑pisarka, która sobie głupio i niesmacznie żartuje – jednak i nie bez powodu. Pojawiają się również nawiązania do popularnych serii, takich jak Boku wa Tomodachi ga Sukunai, czy Oregairu, co w pewien sposób można docenić.
Po części jest to seria na rozluźnienie ale pojawiają się momenty wymagające skupienia widza – pierwszy odcinek był wypełniony rozmowami ale również mocno nakreślone były pewne sytuacje w życiu bohaterów, więc mogą to być nawet całkiem niezłe okruchy życia.
Czekam na następny odcinek; póki co uważam, że warto spróbować.