x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: po 10
Re: Jingle bells~
Re: Jak dotąd ujdzie
Mocne
W serii było mnóstwo postaci, które można polubić, lub nienawidzić, ale każdy coś wniosił do opowieści. Momentami wkurzała mnie bierność niektórych postaci (tych, które wiedziały co się naprawdę dzieje), ale czy człowiek mógłby się zachować inaczej na ich miejscu? Nie wiem, może tak, a może nie… Dobrze wybrnął tu doktor, kliknij: ukryte wyczekał na odpowiedni moment, ale może trzeba było działać wcześniej?. Właśnie te momenty w serii mnie wkurzały, nie dlatego, że jest to jakiś błąd scenariusza, po prostu wewnętrznie czułem, że być może ja zachowałbym się inaczej… Wkurzające też było to kliknij: ukryte z jaką łatwością kolejne lubiane przeze mnie postaci padały ofiarą ugryzień, ale tak samo, działa to na korzyść scenariusza, bo zaskakuje widza.
Świetny klimat, przejmująca muzyka. Mnie design postaci nie przeszkadzał, co więcej, myślę, że jest zaletą serii (np. dziwaczne oczy niektórych postaci, ale oczy w serii odgrywają akurat ważną rolę). Shiki to po prostu anime, które nie pozostawia człowieka obojętnym, skłania do refleksji (np to co robili mieszkańcy wioski pod koniec serii, z jednej strony było to złe, ale czy można było ich winić, to było kliknij: ukryte walcz albo „zostań pożarty”, zresztą perspektywa stania się takim shiki, nie jest chyba zbyt kusząca :P. Polecam! Jedynie pewne zwroty fabuły mogły wyglądać inaczej, ale to z mojego punktu widzenia, dlatego nie wystawiam maksymalnej oceny, bo muszę być wierny swoim odczuciom.
Re: Kawaleria powietrzna i inne techniki walki
Re: Kawaleria powietrzna i inne techniki walki
Zawsze powtarzam, że nie da się nigdy zrobić serii fantastycznej czy sci‑fi anime, w której wszystko jest logiczne i wytłumaczalne, a niektórzy tu na siłę doszukuja się pierdół, żeby serię pogrążać.
Mury: są takie a nie inne i do tej pory sie sprawdzały, dopóki nie przyszedł super‑tytan. Jedyne co jest dla mnie niewytłumaczone (może to wytłumaczą) to jak zredukowanej do procenta całości populacji ludzkiej udało się, w zakładam parę lat, zbudować tak olbrzymie mury. Chiński Mur jest mniejszy (głównie niższy), a budowano go kilkaset lat, i choć różni najeźdzcy w tej budowie przeszkadzali, nie byli to na pewno wygłodniali tytani :P
Okopy: ktoś tu zapomina a małych 3‑4 metrowych tytanach. Na nich okopy się sprawdzą. Zresztą, jak pokazała historia wielu wojen, dopiero właściwa konfrontacja jest impulsem do tworzenia skutecznych rozwiązań (ile było „ślepych” odnóg ewolucji przemysłu zbrojeniowego). Znawcy historii wojen na pewno bez problemu wymienią przypadki, gdy jedna strona wyskakiwała z jakąś „nowinką” na placu boju, która była długo nie do zatrzymania i trzeba było czasu, żeby wymyślić coś (metodą prób i błędów) co ją skontruje… I tak też społeczeństwo ludzkie w serii znalazło się w nowej dla siebie sytuacji: oblężenia. Zreszta mówi się, ze wojny to nalepszy impuls do rozwoju ludzkiej technologi.
Ekwipunek bohaterów: nie wiem czy takie urządzenie sprawiłoby się realu (fizyka i te sprawy, nie wiem czy siły tu działąjące nie przetrącały by ludzkich kręgosłupów), natomiast jest znakiem rozpoznawczym serii, nadaje jej unikatowości i w sensie walki z tytanami jest czymś chyba najsensowniejszym, czymś co zwiększa w walce szanse małego człowieczka przeciw tytanom. A gaz jest potrzebny po to, żeby z jak największą siłą wurzucać linki, a nie odrzucać ludzi niczym jet‑packi. Przyjrzyjcie się jak do urządzenie działa (bodaj jak harpun, tyle, że wyrzucany przez większą siłę w postaci ciśnienia) i nie doszukujcie się tu nie wiadomo jakich technologii… wszystkie inne rozwiązania potrzebują czasu (działa wymyślono kilka wieków temu, a działa samobieżne dopiero w XX w). Myślę, że największą blokadą dla rozwoju technologii w SnK jest po prostu brak paliwa, czy to jego odkrycia, czy też metod jego zastosowania (ropy, pary, węgla itp.).
Cały czas seria podkreśla, że ludzie znajdują się w nowej dla siebie sytuacji, wdg mnie psychika ludzka jest bardzo dobrze w SnK pokazana. Trudno, żeby ludzie nie płakali i się załamywali widząc jak prawie niezniszczalny i wielki przeciwnik zgniata lub połyka twojego przyjaciela jak mrówkę. Przecież o tym traktowały już setki książek czy filmów tzn wizja wojny u młodego człowieka vs rzeczywistość. „Będę bronił kraju, zabiję setkę wrogów!” A potem na pierwszej misji mózg jego kolegi, trafionego przez snajpera, rozpryskuje się mu na twarzy. Swoją wojenkę kończy w psychiatryku. Moja ciocia z Ameryki mówi mi jaką się robi wodę z mózgu młodym ludziom z małych miasteczek w JUESEJ, dla których wojna wydaje się czymś wręcz romantycznym (niczym w filmach). Oni naprawdę myślą, że jadą np. do Iraku zmieniać świat. A póżniej zderzają się z rzeczywistością… Status, chwała, poczucie obowiązku wobec bliskich/społeczeństwa. Czyż nie to kieruje bohaterami SnK? Ale gdy pojawia się prawdziwy wróg pozostaje tylko strach (zresztą Tytani są świetnie serii przedstawieni, ich nienaturalne, wręcz karykaturalne twarze wzbudzają przerażenie).
To tak do przeciwników SnK. A jesli chodzi o mnie, to mnie zachwyca to jak w serii budowane jest napięcie, jak pokazywane są emocje. Niektórzy nazwą to zapewne kiczem, ale mnie juz dawno jakaś seria tak nie wciągnęła, tak nie pozostawiła obojętnym. Sam świat przedstawiony jest bardzo interesujący, rodzi wiele pytań, na które nie mogę się doczekać odpowiedzi (mam nadzieję, że się dowiem, mangi nie czytam). Seria jest głośna, brutalna, dynamiczna i dlatego ogląda się ją z wypiekami na twarzy. Ma ciekawe i zaskakujące zwroty akcji. Jak dla mnie największę wydarzenie sezonu, co potwierdza zainteresowanie i hype, choć tym się akurat nie kieruje. Po prostu sam jestem w stanie stwierdzić czy seria jest świetna czy nie (oczywiśćie jak każdy człowiek patrzę przez pryzmat moich odczuć :))
Nie powiem, że to dzieło wybitne, niemniej jednak nie żałuje czasu poświęconego na obejrzenie go. Troszkę mi jednak dało do myślenia. Film podjął rzadko spotykany temat (klęska głodu i jej konsekwencje dla ludzi). Zazwyczaj wątek głodu jest tłem lub epizodem w historii, tutaj osią fabularną: klęska głodu „stworzyła” naszego bohatera‑potwora, następna klęska głodu go odmieniła. Co mi się osobiście w tym filmie podobało to to, że pokazuje, bez ogródek, jak okrutny może być nasz świat. Nietety nie każda historia kończy się „happy endem”. Nie twierdzę, że trzeba się dołować i jak większość ludzi wolę obejrzeć coś pozytywnego (wystarczy człowiekowi problemów życia codziennego), ale jednak warto czasem zobaczyć jakąś ponurą historię, ot, choćby, żeby się dowartościować, iż nie jest nam chyba jednak tak źle.
Na plus także grafika (ciekawa technika animacji, ale zaznaczam, podobały mi tła i przyroda) i klimat.
Jesli chodzi o wady to postacie. I nie chodzi tu tylko o grafikę (skadinąd brzydką, wręcz karykaturalną), ale o ich charaktery. Może poza wędrującym mnichem, właściwie nie było tu postaci, które możnaby polubić, lub się utożsamić. Może także zbyt okrutne (mi tam nie przeszkadzało, ale wielu może odepchnąć już sam wątek kanibalizmu) i po prostu podłe (zabijanie ludzi be, ale już zwierząt ok :P). A tak wogóle to nie wiadomo dla kogo ten film właściwie jest…
Ogólnie polecam zobaczyć jako ciekawostkę, bo to na pewno coś niepowtarzalnego. 5+/10
Muszę się zgodzić, że grafika nie przystoi takiej produkcji, ale myślę, że efekt ładniejszej grafiki w poprzednich dwóch filmach wynikał z tego, że tam był „podkład”, tzn. ta fajna oldschoolowa grafika z serii TV była trochę podrasowana co dało ładny efekt. Natomiast trzecia częsć to już całkowicie materiał nowy, robiony od zera. A niestety tendencja w japońskiej animacji ostatnio jest taka, że łatwiej walnąć wszystko komputerem. Niestety komputerowa grafika szybciej się „starzeje” niż ręcznie rysowana (choć teraz nawet i tzw ręcznie rysowaną robi sie na komputerze). Człowiek zaczyna jeszcze bardziej doceniać produkcje w stylu Ghibli…
Jeszcze jedno. Shinji jaki jest każdy widzi, ale muszę przyznać, że gdybym był nim to albo bym powiedział wszystkim „Odper… cię się ode mnie!” i poszedł w świat, albo sztrzeliłbym se kulę w łeb. Wciągnęli zwykłego chłopaka do jakiegoś pierdutu tutu i oczekują, że wszystko będzie przyjmował z olimpijskim spokojem… całą kinówkę czekałem tylko aż złapie jakąś broń i powystrzela wszystkich :P
Re: MgRonalds.
Re: Srednio...
Re: dobrze się zapowiada :)
PS: Napisałem shounen, ale patrząc na stosunek liczbowy bishów do kobiecych bohaterek zastanawiam się czy nie jest to bardziej shoujo lub wręcz shounen‑ai.
Re: BĘDĘ KRZYCZEĆ, BO JESTEM BOHATEREM TRAGICZNYM.
Powiem szczerze. Brzydziej narysowanej mangi chyba nie widziałem.
A co do czepiania się o takie rzeczy jak herby na kurtkach: ludzie, dajcie sobie spokój. Są ważniejsze rzeczy, do których mozna się przyczepić, a takie coś to jest błąd w stylu „gdyby mi ktoś o tym nie powiedział, nigdy bym tego nie zauważył”. Zresztą chyba z 95% anime ma „słabsze” momenty w animacji…
Re: Komedia? Parodia?
...facepalm…
Rozumiem jeszcze serie typu Kaiba czy Psycho‑Pass… but this is ridiculous!
„Wstąp do wojska, lolitki już na ciebie czekają :D”
Re: Komedia? Parodia?
Uspokój się. Zapędzasz się w kozi róg nadinterpretując to anime. Uwierz mi i pozostałym wypowiadajacym się tu: nazwa Satan nie ma tu żadnego znaczenia, a tym bardziej nie ma nikogo obrażać. Podejrzewam, że jego imię to ukłon w stronę dawnych fantasy anime/rpg, gdyż bodaj w latach 80‑tych, czy 90‑tych Japończycy czerpali garściami z europejskich motywów i wierzeń. Oni zawsze byli zapatrzeni w europejskie kultury (teraz mamy trochę odwrotne zjawisko :D), stąd zapożyczenia językowe (engrish, niemieckojęzyczne czy hiszpańskie nazewnictwo niech będą przykładami). Jak już mówiłem wątek świata fanatsy jest tu tylko tłem i choć przenika nasz „normalny” świat, seria skupia się jednak na wątkach radzenia sobie tych „Gości, gości” w naszych realiach. Satan równie dobrze mógł być Enmą czy Ravaną. Twórcy chcieli po prostu wrzucić prosty jak budowa cepa wątek świata fanatsy ogarniętego walką dobra ze złem (no chyba, że nas jeszcze czymś zaskoczą).
Podejrzewam, że tak jak w typowym fantasy w tym świecie magia jest wszechobecna (co potwierdza zresztą Satan) i każdy chętny (czy tam z odpowiednim darem), może jej używać. Postać Emili to postać „wybrańca”, który odwraca losy wojny, bo zapewne jako jedyna była na tyle potężna aby przeciwstawić się czterem generałom (przed jej pojawieniem się nie było nikogo na tyle silnego). Lub po prostu jej sukcesy i płomienne przemowy podbudowały morale podłamanego ludu.
I tak, świat fanatsy w Hataraku to kanon tzw. fantasy w stylu zachodnim (brakuje jeszcze tylko smoków i krasnoludów).
Naprawdę, nie ma się tu czego doszukiwać…
Re: Komedia? Parodia?
2. Szybkie pokonanie złych: przecież od razu wiadomo, że jest to tradycjny motyw „połączone siły dobra pod przewodnictwem Bohatera pokonują zło”. Motyw starszy chyba niż wszystkie bajki/książki/gry fantasy razem wzięte :D. Motyw stworzony jako podwalina, tło własciwej historii, powód dlaczego Satan uciekł do naszego świata. Autorzy nie skupiali się na tym (a szkoda :(), bo nie o tym jest ta historia.
3. Kto powiedział, że historia skończy się miłością Satana i Emili? Jest jeszcze ta druga dziewczyna. A Emilia może się „spiknąć” z Alsielem przecież :P . Albo zostać mniszką :P Albo zginąć…
Re: Komedia? Parodia?
I właśnie to mnie do serii ostatecznie przekonało. Początkowo zarzucałem jej (choć teoretycznie było wiadomo o czym będzie), że mi wielkiego smaka na fantasy zrobili (pierwsze sceny, które były naprawdę fajne, takie wdg mnie powinno być Maoyu, jeden z większych dla mnie zawodów ostatnio). No ale okazuje się, że jednak do tych motywów powracają, zaspokajając w pewnym stopniu moje potrzeby jeśli chodzi właśnie o elementy fantasy. A i że naprawdę zgrabne i komediowe okruchy życia z tego przy okazji są, ogląda się toto bardzo przyjemnie (kombinowanie Alsiel'a jak z ograniczonymi środkami przetrwać z dnia na dzień jest urocze, przypomina mi czasy studenckie :D). Uważam, że postacie są fajnie wykreowane, takie „pełnokrwiste”.
1. Albo serię zakończą zgodnie z mangą i po prostu dadzą „to be continued”. Następny sezon powstanie jak autor dokończy mangę (najlepsze wyjście).
2. Poproszą autora, żeby zdradził parę tajemnic i jakoś zgrabnie zamkną serię w oparciu o te informacje.
3. Dorobią swoje zakończenie, które będzie beznadziejne lub w miarę satysfakcjonujące.
Re: Duże zaskoczenie
Trochę mnie zasmuciliście info o tym, że manga jest „w trakcie”, gdyż obawiam się, że będziemy mieli tu do czynienia z jakaś improwizowaną konkluzją. A szkoda byłoby marnować potencjału tej serii…
PS: Jeśli dobrze zrozumiałem to ktoś z bohaterów będzie się mógł zmieniać w tytana? Mam nadzieję, że przemiana będzie w „Panzer Eotena”, jak tego z drugiego odcinka :P
Re: Złe przeczucia
PS: Może nie w tyłek, ale w pysk to on dostał już raz od siostry :P
PS 2: Sądząc choćby po OP, długo nasz bohater tym gimnazjalistą nie będzie…
Re: ;)
Re: Dla jakiego rodzaju fetyszystów to jest robione...
BTW, coraz bardziej mi się to podoba :D
Re: Hahaha
Masz rację, jak zobaczyłem, że seria ma mieć 24 odcinki to też zwątpiłem i po drugim odcinku zastanawiam się czy ciągnać ten wózek dalej. Od takie standardowe sci‑fi. Cóż dam temu jeszcze szansę, btw nawet fajne projekty tych mechów…