x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który...
Zgodzę się, że nagle zapomniano wątku o podziałach, ale może główny bohater maczał w tym palce. Choć w anime nie pokazano tego za dobrze, ale być może w LN jest lepiej ukazane jak wcielenie „zwykłersa” do rady szkolnej lub ekipy technicznej na owe podziały wpłynęły.
Fabularnie jest trochę huśtawka i tak jak mówisz „turniej magiczny” był chyba najlepszym arc'iem, ale mi akurat cała seria się podobała, gdyż każdy arc miał coś fajnego do pokazania (przynajmniej dla mnie). W pierwszym było to „docieranie” się bohaterów, w drugim „umacnianie” pozycji głównego bohatera i same zawody (śmiertelnie poważne jak na szkołę, no ale przecież na prestiżowych np. amerykańskich czy angielskich uniwersytetach tak to właśnie wygląda), a w trzecim już „ekspolozja” jego możliwości.
Ogólnie poza drobnymi wadami bardzo ciepło odebrałem to anime (jedno z lepszych które wyszły bodaj na wiosnę, tylko to ciągnęło się jeszcze przez lato). Autorowi LN udało się stworzyć naprawdę ciekawy i dobrze skonstruowany świat i choć nie znam oryginału to wydaje mi się, że anime dobrze go zaadaptowało. Bardzo chętnie obejrzałbym kontynuację.
Muszę powiedzieć, że Donten… zasługuje na więcej uwagi niż dostaje. Przyznaję, że z serii o której myślałem, że dropnę po pierwszym odcinku zrobiło się coś co mnie zainteresowało. Design głównych bohaterów przywodzi na myśl taki chłam jak DRAMAtical Murder, ale nie dajcie się zwieść. Daleki jestem od zachwytów, ale anime ma w sobie coś, klimat, który pomimo tego płaczliwego średniego brata i irytującego małego brata pozwala mi przy nim trwać. Braterska miłość, nomen omen główny temat tego anime, to coś co twórcy nawet fajnie ukazali. Serii nie ujmuje również całkiem spora dawka elementów fanatasy.
Raz jeszcze podkreślam, nic wybitnego ani tym bardziej oryginalnego, ale warto rzucić okiem…
Nie rozumiem tylko dlaczego w recenzji jest napisane, że miniaturka może być trudna w odbiorze dla kogoś spoza tego kręgu kulturowego. Świętowanie pod kwitnącą wiśnią to taka nasza majówka (oczywiście wiśnie kwitna trochę wcześniej :)), a sama tytułowa postać to też nic niezwykłego, bo o takich „zbieraczach śmieci” słyszy się czasem w wiadomościach (głównie z powodu narzekań sąsiadów) i jest to podobno nawet choroba. Innych „inności” nie widzę…
Tak czy siak przyjemna animacja, na pewno warta uwagi, już nawet przez to że 10 minut to nie jakaś wielka strata czasu :P
Seria, nie wiedzieć czemu, przywodzi mi na myśl jedną z moich najulubieńszych serii Juuni Kokuki. „Nie wiedzieć czemu”, bo tam był mocny nacisk na elementy fantasy, a tu jest minimalny. To chyba ta muzyka :)
Sama seria robi się coraz bardziej interesująca. Sympatyczne i charyzmatyczne postaci oraz bohaterka która z niewinnej niewiasty szybko zaczyna się stawać silną kobietą (albo zawsze taka była, tylko potrzebowała impulsu). Fajnie jest to w serii pokazane (może zdeczka za szybko, ale tak jak mówię, może jej siłę trzeba było tylko obudzić).
Jak na razie seria godna polecenia z doskonałym klimatem (ach ta muzyka!) i ciekawymi postaciami. I nic nie zapowiada żeby twórcy mieli ją zepsuć.
A co do długosci Mother's Rosario. Może zrobią ze 2‑3 odcinki reklamówki gry na PS Vitę czy cuś?
Nie no wiem, że kliknij: ukryte tracą wspomnienia, ale nie jest to poziom One Week Friends, więc nie jest to aż tak dramatyczne. Nie wiadomo jaka jest tego skala, podejrzewam, że zapominają o swoim „prawdziwym” życiu, a zostają im wspomnienia tylko z gry.
A jeszcze a propos WoW'a, wszystko się kiedyś nudzi, a mój kumpel, ostry gracz WoW'a (nawet tam gildię chyba miał) stwierdził, że po Cataclysm ogólnie gra siadła (a z jego zdaniem sie liczę) i dlatego też sukcesywnie spada liczba graczy. Nie zmienia to faktu, że gra jest fenomenem, bo zarobić tyle kapusty na grze z abonamentem to sztuka…
Ja przyznaję, jestem trochę „fanbojem SAO”, bo całkiem ostro broniłem pierwszego sezonu, gdyż seria mi swego czasu bardzo spasowała, a wkurzała mnie „konstruktywna” krytyka serii oparta o maksymę „mainstream jest be” (choć żeby nie było nie gloryfikuję SAO bo też widzę wady serii). Ale Log Horizon też lubię, uważam, że pomimo wspólnej tematyki jest to inny typ anime, ale również ciekawy.
Ogólnie seria mi się podoba (choć nie przepadam za tym gatunkiem), tylko odcinek 5 pozostawił mnie w stanie „wtf did I just watch?”, bo przez to wspomniane przez Ciebie przyśpieszenie akcji wyszło jakieś dziwactwo gdzie nie wiadomo było czy bohaterka ma kliknij: ukryte schizofrenię, opętał ją duch czy może jeszcze co innego. Albo jestem po prostu za głupi żeby to zrozumieć…
Czemu burzę? Właśnie zastanawiałem się kiedy Log Horizon zostanie przywołany w tej dyskusji, bo jest to chyba aktualnie największy „rywal” SAO (przynajmniej jeśli chodzi o real‑life MMO anime czy jak to się tam zwie). I tak, tam wszystko wygląda lepiej i jest konkretniej tłumaczone w kwestiach mechaniki gry. Ale tam nie ma śmierci więc nie ma dramathyzmu. Natomiast anime spotkał ten sam problem co SAO: druga seria odstaje od pierwszej, bo za bardzo rozmienili wszystko na drobne.
Natomiast cały czas podkreślam to iż wg mnie porównywanie ALO do tradycyjengo MMO jest bez sensu, bo po pierwsze to VR (zupełnie inny rodzaj rozgrywki), a po drugie na dobrą sprawę nie wiem czy wogóle da się tu robić coś takiego jak tank (albo czy wogóle są tu np. taunty i inne takie). Nawet lepiej, nie wiem czy jest tu jakiś podział na klasy, bo gdyby tak było, to czemu każda z postaci, czy to mag czy healer mają „sword skille” (ba, nawet każda broń, nawet jeśli to np maczuga ma owe skille o atrybutach konkretnych żywiołów). W tym sensie przypomina mi to bardziej Skyrima, gdzie de facto twoja postać może byc wybitnym łucznikiem, złodziejem i conjurerem jednocześnie… wydaje mi się, że źle na to patrzycie, ale nie chcę się upierać, bo ja też wcale nie muszę mieć racji…
Tak na marginesie w takim SAO były np. tanki i tamtemu „światu” było bliżej do tradycyjnych MMO, były (level) boss raidy po 100 osób i inne takie. Z ALO autor chciał spróbować czegoś innego (chociaż nie wiadomo, bo jeśli wierzyć opiniom o dalszych arcach to podobno sam już do końca nie panuje nad tym co tworzy)...
SAO i jego pochodne to „wyobrażenie” MMO w pełnym VR (łącznie z przeniesieniem świadomości) więc de facto nie wiemy jak ta technologia będzie wyglądać w przyszłości (i czy wogóle powstanie, bo różne organizacje mogą mieć zastrzeżenia). Można się odnieść do prawdziwych MMO, ale ja nie traktowałbym wszystkiego dosłownie…
PS: No i też tak lekko znowuż nie mieli (tak apropo tego naciągania pod nich fabuły), bo zły timing medyka i by było po nich… Ragnarok i inne takie :P
Re: One Piece
Wiesz, akurat nie o „taką” zręczność mi chodziło. Ja wiem że refleks to wypadkowa talentu i wyćwiczenia, ale ciężko w przypadku VR chyba mówić o znanej nam zręczności w grach. Myślę, że to coś więcej, ale na razie pozostaje to w sferze gdybania. VR to obszar technologi, w którym de facto dopiero teraz coś ruszyło. Do tej pory był to raczej bajer, a teraz mamy Google Glassy, Oculus Rifty, Kinecty i inne bzdety. Tylko czekać, aż zaczną się pierwsze hacki mózgów itp. :P
1. Jakie klasy są dostępne. Znaczy wiemy jakie mają nasi bohaterowie, ale nie wiemy jakie w ALO są możliwości (tu akurat mogę się mylić, bo nie pamietam pierwszej serii i czy przedstawiono w niej wszystkie klasy, bo rasy chyba tak). Zresztą jako paczce przyjaciół cieżko byłoby im dobrać kogoś z zewnątrz, przeto są ogranczeni.
2. Jak duże można robić raid party (np. w konkretnych questach, limity itp). Ponadto, skoro nasi bohaterowie dobrze czują się w takim (haremowym) składzie to w takim grają. Jako, ze quest był im nie do końca znany mogli iść na pałę albo zwyczajnie nie do końca się przygotować. Plus ograniczenia fabuły, tylu mamy głównych bohaterów, to na tylu skupia się uwaga. A tak na marginesie nawetdługo przygotowywany raid może być schrzaniony przez jakiegoś Leeroya :P
Masz racje troche cheat'ują z tą Yui, ale z drugie strony ALO to gra VR i podejrzewam, ze tutaj, w przeciwieństwie do „naszych” MMO liczą się inne umiejętności. Można znać statystyki potwora, ale jeszcze trzeba w niego trafić mieczem :P W ALO walka nei sprowadza siedo szybkiego klikania ikon, ale faktycznej walki wręcz, więc też trzeba na to patrzeć inaczej…
Jak ktoś jest z góry cięty na dane anime, to po co wogóle je ogląda? Rozumiem, że można się przyczepić jakiś szczegółów jak ten krzyk Kirito, który też mnie rozwalił (no ale w końcu jest to bardziej typ „chłopaka w rurkach” niż „macho”, to czego się spodziewać?), ale jechanie po wszystkim z takim jadem wskazuje na to, ze po prostu tego anime nie lubisz. Daj se z nim spokój i cześć…
Re: Pytanie
Pytanie
Czy to [link][link][/link] nie przypomina wam mapy Polski i okolic? Za każdym razem gdy oglądam OP, mam to skojarzenie. Nazwa Silesia miała by wtedy większy sens :D
I tak, oczekujesz zbyt wiele, bo dla mnie prostota tej serii jest jej największym atutem i naprawdę wydaje mi się, że autor własnie to chciał osiągnąć, bo podobieństwa do niektórych „klasyków” są aż nadto wyraźne. Ja odbieram tę NnT bardzo ciepło, jeśli chodzi o mnie to trafiła we właściwą nutę.
Jako dodatkowy atut mogę też powiedzieć, że autor zamknął aktualną historię w mandze, choć wygląda na to, że seria będzie kontynuowana, przynajmniej na papierze. No ale dzięki temu jest szansa, iż seria nie zostanie nagle urwana…
Trinity Seven to po prostu kolejna seria, która ja zwykłem nazywać „czarodzieje w szkolnych mundurkach (& harem)" i z tego też tytułu nie spodziewam się po niej za wiele…
Re: Spadajac na łeb na szyję...
Zreszta wątek główny jest, główny bohater chce zostać Królem Piratów. A to, że po drodze robi tysiąc innych rzeczy… no cóż G.R.R. Martin też jest „gawędziarzem” (czytaj pisze o wszystkim tylko nie o głównym wątku), a i tak wszyscy go kochają…
;P
Ale tak na serio, jest to jedna z tych serii rozrywkowych gdzie fabuła nie jest pierwszorzędna sprawą, więc myślę, że nie ma się tu co rozwodzić…
Re: Spadajac na łeb na szyję...
Odc. 4
Mocna scena z uwolnieniem zakładników, pokazuje do jakiej wręcz abstrakcji może doprowadzić system taki jak Sybil…
Swoja drogą ciekawe, że dziadzio był tak silny, może to jakiś weteran, albo miał cybernetyczne wstawki.
Piegata mnie strasznie irytuje, nie wiem skąd się wzięła, ale mam nadzieję, że w miarę szybko ją skasują…
A i nawet OP coraz bardziej mi się podoba…
PS: kliknij: ukryte Pod koniec odcinka widzimy, że Kamui ma bliznę koło ucha. Czyżby sugestia, że to jakiś „powracający” bohater po operacji plastycznej?
Re: odcinek 4
Lubię takie klimaty z wyspami‑tajemniczymi‑laboratoriami. Fajny motyw z „cmentarzyskiem” Fayla.
Chaika jest naprawdę ciekawą serią, a teraz nareszcie zaczynają wyjaśniać pewne kwestie, co daje nadzieję na to, że anime będzie fajnie zamknięte.