Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

blob

  • Avatar
    blob 28.11.2012 02:15
    Komentarz do recenzji "Berserk: Ougon Jidai Hen"
    Anime jeszcze przez długie lata nie będą w stanie oddać niesamowitej kreski Berserka


    Byliby w stanie, gdyby im się chciało każdy kadr rysować tak jak twórca mangi. Niestety, poza studiem Ghibli nikomu sienie chce robić tak dokładnej grafy…
  • Avatar
    blob 28.11.2012 02:07
    Re: A nie
    Komentarz do recenzji "Code:Breaker"
    W sumie macie rację, seria niby miała być poważna, po czym motywy z Sakurą zaczęły niepotrzebnie mącić, więc lepiej traktowac ją z przymrużeniem oka. Według mnie o wiele lepszy pod względem poważnego i ciężkiego klimatu jest Psycho­‑Pass…
  • Avatar
    blob 28.11.2012 01:25
    Re: Poparcie opinii
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    A dziewczyny goniły za czołgiem laski przechwytującej radio‑komunikaty, który przypadkowo odkryły.

    No i to właśnie był czołg flagowy Hamerykanek. Nieuważnie oglądałeś. Blondyna dowodziła, ale jej maszyna nie była czołgiem flagowym.


    Łosz kurka faktycznie, aż mi się głupio zrobiło :/ Faktycznie obejrzałem sobie jeszcze raz i teraz widzę, że masz rację, myślałem że nasze bohaterki wygrały, bo ustrzeliły Fireflyia pierwsze. Mój błąd…

    Nie zmienia to faktu, że błąd taktyczny popełniły Amerykanki nie dając flagowcowi obstawy :D To po pierwsze. A po drugie laska z flagowca, bo się podpaliła i zaczęła gonić zwiadowcę :P

    A na marginesie, dobrze okopany czołg na wzgórzu może zdjąć parę jednostek wroga…

    Tak, ale przy frontalnym natarciu, gdy wiadomo skąd nadejdzie przeciwnik. W innych przypadkach idea czołgu jako ruchomego bunkru straciła sens, gdy tylko Francuzi dowiedzieli się jak wygląda Blietzkrieg.


    No to co broniło im zrobić zasadzkę? Zresztą przecież udało im się w ten sposób ustrzelić jednego Shermana na początku odcinka…

    Ja pierwsze co bym zrobił to odskoczył gdzieś na bok…

    I wtedy byś dostał strzała, bo boczna sylwetka czołgu jest większa, niż tylna. Zmniejszyłbyś także prędkość, z jaką oddalałbyś się od nagonki. No i nagonka nie musiałaby już pędzić, bo czołg flagowy byłby bezpieczny, więc mogłaby się zatrzymać i spokojnie strzelać.


    Przyznaje ci rację, sprawę zmienia to iż pomyliły mi się czołgi flagowe. Nagonka za flagowcem miałą w tym momencie sens, ale wciąż jeden z czołgów mógł sie poświęcić i zaszarżować na grupę pościgową, żeby odwrócić ich uwagę. Natomiast z tym odsłonięciem boku… twierdzisz, że lepiej być cały czas na muszcze wroga niż wykonać szybki zwrot w chaszcze (mijali po drodze grupy drzew)?

    Zawsze znajdzie sie jakis malkontent, a to nierealistyczne, a to glupie, a to postaci nie takie, a to grafa kiepska.


    Od tego są fora czyż nie? Mogę sobie wyzywać na anime bądź je gloryfikować, a ty się możesz z tym zgadzać lub nie. Bez komentowania nie byłoby wielu ciekawych wymian zdań, np takich jak prowadzę ze Slova'em (przynajmnie ciekawych dla mnie :P)...

    PS: Fakt że w jednym z czołgów dziewczyny musiały ugasić pożar, pokazuje w jak „bezpieczną” grę bawią się bohaterki. Tym bardziej sie dziwię, że jescze żadnej łba nie urwało…
  • Avatar
    blob 27.11.2012 22:37
    Re: Poparcie opinii
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    To po co wogóle było wyjeżdżać czołgiem flagowym z lasu

    Bo został odnaleziony, a reszta hamerykanek była zbyt daleko, by szybko pomóc?


    Tu się nie rozumiemy :P

    Czołg flagowy = czołg dowódcy. Może źle go nazwałem, chodzi o ten czołg, który rozwalisz i automatycznie wygrywasz. W powyższym zdaniu chodziło mi o ten czołg, w którym jechała blondyna, czyli dowódca. Ten w zamyśle mógł pozostać bezpiecznie w lesie, a reszta Shermanó zrobiłaby swoje. Ot i cały błąd taktyczny :P A dziewczyny goniły za czołgiem laski przechwytującej radio­‑komunikaty, który przypadkowo odkryły.

    Wybacz, nie podkreśliłem tego wcześniej…

    realizacja planu na zasadzie uda się albo nie uda jest trochę naiwna

    Generalnie każda wyrównana bitwa opiera się na tej zasadzie.


    Nie przesadzaj, są bitwy, które wygrywa się poprzez dobrze wyegzekwowaną i konsekwentną taktykę, nawet jeśli nie wszystko idzie według schematu. A właśnie w przypadku wyrównanych sił geniusz taktyczny sie objawia, bo pozwala przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Np szachy :P

    odosobniony czołg w zasadzie nie stanowi żadnej wartości bojowej


    A Tygrysy? Dobra, nawiązując do GuP to czemu Firefly siał taki postrach? A z innej beczki, skoro bitwa dotyczy tylko czołgów to o jakiej innej wartości bojowej można tu mówić? Generalnie, skoro mamy tylko czołgi, wszelkie manewry dotyczą tylko czołgów, stąd m. in. takie działania, że trzeba czołgów używać w roli zwiadowców, choć w normalnych wojnach raczej stosuje się inne pojazdy do tego celu:P. A na marginesie, dobrze okopany czołg na wzgórzu może zdjąć parę jednostek wroga…

    rozjeżdżamy się, próbujemy ich wymanewrować

    Albo dajemy się okrążyć – wymanewrowanie wroga w przypadku, gdy ma przewagę liczebną to nie taka łatwa sprawa – prędzej to on nas weźmie z flanki, bo mu na to starczy sił.


    Przewaga liczebna? W momencie starcia w polu w końcowej fazie walki było ich 5 na 5 (a właściwie 4 goniły 5, a jedna uciekała), więc spokojnie można się było bawić w manewrowanie. Sytuacja na to pozwalała, w sensie nie dało się okrążyć naszych bohaterek, przy takiej liczbie czołgów możliwe jest tylko okrążenie pojedynczej jednostki (troche jak polujące lwy). Jedna z załóg mogła się też poświęcić, żeby odciągnąć pościg. My tu nie mówimy o jakiejś potężnej bitwie, gdzie linia przeciwnika taranuje wszystko jak walec i nie da się jej uciec. Mi chodzi o samą idee uciekania po lini prostej, gdy przeciwnik ostrzeliwuje ci zadek. Ja pierwsze co bym zrobił to odskoczył gdzieś na bok…
  • Avatar
    blob 27.11.2012 19:18
    Re: Poparcie opinii
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    To po co wogóle było wyjeżdżać czołgiem flagowym z lasu (mówię tu o Amerykankach), szlachectwa im się zachciało :P Mogli spokojnie wysłać z 8 Shermanów (nawet w jednej grupie, przecież wiadomo, że Japonki miały szajs) i nie byłoby gadki, bo z taka siłą ognia i tak by nasze bohaterki nie dały rady… Natomiast nie mogły wiedzieć, że Amerykanki wyślą czołg flagowy…

    O ile masz rację, że nasze bohaterki wykazały się jakąs tam myślą taktyczną (a raczej desperacją), realizacja planu na zasadzie uda się albo nie uda jest trochę naiwna, nie sądzisz (jak już mówiłem, udało się przez głupotę Amerykanek)? Takie nasze AK na przykład. Woleli mozolnie szarpać Niemców w Warszawie, bo i tak wiedzieli, że nie dadzą rady w otwartej walce, a ruszyli do ataku, bo Ruscy ich wykiwali, że niby nadchodzą z pomocą. Tak zapewne dalej by szarpali Niemców z ukrycia, miast wytaczać im otwartą walkę, a właściwie większość wojsk „powstańczych” tak postępuje, w przypadku przewagi liczebnej okupanta. Jaki z tego wniosek? W obliczu przewagi liczebnej wroga, z taktycznego punktu widzenia, działanie z ukrycia i mozolne szarpanie ich oddziałów wydaję się lepszym rozwiązaniem.

    Ja bym zrobił tak: ruszają za czołgiem radiowym, logiczne, że przyjadą posiłki, to nie gonimy tego pierwszego do skutku tylko rozjeżdżamy się, próbujemy ich wymanewrować i szarpiemy ile się da. Większość bitew czołgowych to i tak chaotyczne jeżdżenie pojedyńczych jednostek i wymanewrowywanie przeciwników, taktykę (np. ustawienie formacji jednostek) można ustalić tylko przed rozpoczęciem bitwy. A wymanewrownia Shermana, tak żeby uderzyć w tylni, słabszy pancerz ma sens. Skoro ich szanse były marne z góry, to trzeba było uciekac i szukać szansy gdzie indziej (powinny sobie np. wcześniej ustalić punkt zbiórki). Dobra, szefowa skalkulowała, że pozostało im już tylko spróbować rozwalić dowódcę przeciwników, licząc na szczęście. Aha. Taktyka. No to czemu od razu na pałę nie ruszyły na przeciwnika licząc na szczęście, że „może” uda im się w niego trafić? Trudno, bitwy nie raz ciągnęły się dniami, przypominając podchody. Wiem, że widowiskowość serii by na tym straciła, ale nie można wciskac widzom takich abstrakcji (niestety tak się dzieje gdy się próbuje wciskać realizm do anime :P)

    Swoją drogą skoro to i tak zawody, to powinien być nałożony limit czołgów. Wiem w realu nie ma czegoś takiego jak wyrównane siły, ale same bohaterki powiedziały, że „it's tankery, not real war” (sorry, trochę nie wiem jak przetłumaczyć wyraz „tankery”). Nasze bohaterki wygrały tylko dzięki głupocie Amerykanek, które miałyprzecież przewagę liczebną…

    Owszem, są tu elementy taktyki (muszą być, taki juz urok pseudo­‑realistycznych serii), ale w tej serii bitwy głównie polegaja na tym, że jadą na pałę i liczą na to że uda im się rozwalić przeciwnika szybciej niż on ciebie. I basta…
  • Avatar
    blob 27.11.2012 01:16
    Re: Poparcie opinii
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    Niech mi ktoś wytłumaczy gdzie tu niby jest taktyka (którą można wykorzystać niby w WoT)? Taki odcinek 6. Najpierw jak głupki ścigają jeden czołg przeciwnika (wszystkie 5 „naszych” czołgów), zdradzając swoją pozycję (już pomijam, że ten z przodu ma tyłek wystawiony na ostrzał, wiadomo słabszy pancerz można przycelować i bum), ale nasze niezguły nie mogą go trafić i szybko zakończyć sprawy. Później dają się wystrzelać jak kaczki jadąc w szczerym polu (jakoś ich przeciwnicy potrafili ich trafić w pełnym ruchu), zamiast rozjechać się i próbować chować się gdzieś do lasu. Dodatkowo mam rozumieć, że wygrana była zasługą „geniusza taktyki” jakim niby jest główna bohaterka? A co ona takiego zrobiła, wygrali dlatego, że flagowy czołg przeciwnika oddzielił się od reszty (wyraźny błąd, skoro chcieli szybko skończyc sprawę, mogli od razu wszystkie siły rzucić na czołg flagowy), a ta co celowała oddała strzał życia i zdołała trafić wroga szybciej…

    Wiem, traktuję to serię zbyt poważnie, ale nie moge się powstrzymać od krytyki, skoro zdecydowali się na pseudo­‑realizm, to niech chociaż z tą taktykę bedą twórcy konsekwentni, a nie radosną rozpierduchę robić. Z każdym odcinkiem mam wielkie rozterki czy nie skonczyć z tą serią, bo moja tolerancja ma swoje granice :P Ostrzegam innych, którzy myślą o oglądaniu tego anime, że mogą mieć podobne problemy…
  • Avatar
    blob 26.11.2012 02:34
    Re: Haremówka?
    Komentarz do recenzji "Muv-Luv Alternative: Total Eclipse"
    Przyznacie przecież, że żaden człowiek nie byłby tak dobry w zapominaniu o swoich bliskich, że zaraz po bitwie gdzie utracił przyjaciół idą na plażę wygrzać się w słońcu i opalić trochę golizny. A najlepiej pożartować, powygłupiać się pobawić i co najważniejsze dla tego tytułu… POFLIRTOWAĆ.


    A co ma przez cały czas mieć deprechę? Jedeni radzą sobie lepiej, starają się zapomnieć, oduswać negatywne myśli, a innych się odsyła, bo poprzez słabą psychikę nie nadają się do walki. Życie żołnierza (szczególnie biorącego udział w zbrojnych konfliktach) do przyjemnych nie należy, ale jest to powszechnie wiadome. Toteż żółnierze zapominają (a raczej kierują myśli gdzie indziej) „luzując” się właśnie…

    Zresztą, nikt z bohaterów nie zapomina de facto o śmierci. Porucznik Takamura ma cały czas w pamięci śmierć swoich przyjaciółek, Tarisa przysięgła na grób swojego rodzeństwa, że będzie walczyć z BETA itd.

    A że fanserwis i haremówka? Z tego co się orientuję seria jest oparta na randkowych grach, więc anime jest po prostu wierne pierwowzorom. Zresztą wdg mnie cały ten haremowy element nie jest jakoś nachalnie zaprezentowany, co więcej, wydaje mi się, że relacje między postaciami są ukazane dosyć naturalnie.

    Mi właśnie podoba się taka konstrukcja tejże serii. Trochę dramatów, trochę śmiechów. Jak to w życiu… no może poza walką z ludożernymi kosmitami :P
  • Avatar
    blob 25.11.2012 01:10
    Komentarz do recenzji "Code:Breaker"
    Prawda, w siódmym odcinku już przegięli pałę. Seria zaczynałą się jako poważna,  kliknij: ukryte Proszę was…

    Nie mówię, że serię ogląda mi się źle, ale coraz bardziej zaczyna tracić w moich oczach.

    Zamaskowano spoilery. Moderacja
  • Avatar
    blob 23.11.2012 02:03
    Komentarz do recenzji "Zetsuen no Tempest ~The Civilization Blaster~"
    A mnie, choć ta seria nie jest wybitna (niemniej jednak wciąga), utwierdza w przekonaniu, że jesień 2012 pod względem anime, które oglądam z dużym zainteresowaniem jest bogata. Jesienne plus jeszcze parę anime ciągnących sie od lata pozwalają mi prawie codziennie cieszyć się nowym odcinkiem którejś z interesujących mnie serii :P Nic tylko się cieszyć!
  • Avatar
    blob 23.11.2012 00:23
    Re: Wspaniałe anime!
    Komentarz do recenzji "Magi"
    Jedna rzecz mnie mocno zaskoczyła. Jest to chyba pierwszy shounen w którym pokazują kobiece piersi w pełnej okazałości (a właściwie to piersi djinna), co jest nietypowe, bo wydawało mi się, że ma to miejsce tylko w ecchi lub produkcjach 18+...
  • Avatar
    blob 20.11.2012 00:33
    Re: Ciekawe
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Popieram, długo nie było anime, na którego następny odcinek czekałbym z takim zainteresowaniem…

    Opinie o SAO są tak diametralnie różne, bo albo ogląda je ktoś kto takie anime lubi (jak w moim przypadku) i potrafi się świetnie bawić przy czymś co nie celuje w bycie dziełem wybitnym, albo ktoś kto ma naprawdę wygórowane żądania odnośnie tego co w anime być powinno (według niego). Wszystkie zarzuty o płytkości serii, bądź jej naiwności zaczynają się już robić nudne. Kto powiedział, że ta seria ma być czymś co można analizować godzinami? Ludzie chyba zapominają, że gdy coś jest proste (ubogie językowo, płytkie fabularnie, naiwne itp), wcale nie oznacza to, że jest złe. Niektóre wybitne dzieła, po odarciu z całej otoczki, jezykowej czy artystycznej, okazuja się prostymi historami. Aktualnie gram sobie w Final Fantasy 4. Historia walki dobra ze złem, przyjaźni i poświęcenia prosta jak budowa cepa, a jednak dla wielu ta gra to jeden z najlepszych RPG w histori, bijący nawet swojego bardziej popularnego następce czyli FF7. I zapewne wchodzi tu też pewnie czynnik nostalgii, ale dla wielu taka właśnie prosta historia pozostaje w świadomości nawet po tylu latach od premiery. Broń Boże, żebym mówił iż z SAO będzie podobnie, ale ta seria nie zasługuje na hate jaki generują złośliwcy lub ludzie oczekujący nie wiadomo czego…

    Dlatego ja też POLECAM, tym, którzy nie należą do ludzi, którzy lubią się mądrować, iż po przeczytaniu wielu wybitnych dzieł literackich bądź obejrzeniu głębokich filmów czy anime, rzeczy takie ja SAO są dla nich nic nie warte…
  • Avatar
    blob 20.11.2012 00:05
    Re: Przesada
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Nigdy nie czytałem LN, a jakoś nigdy nie miałem najmniejszych problemów z fabułą, więć nie rozumiem skąd te ciągłe zarzuty, że seria jest trudna w odbiorze czy niespójna. Jest o wiele bardziej zrozumiała niż w wielu innych anime. O jakich lukach w fabule jest tu ciągle mowa? Wszystko co najważniejsze chyba w serii jest przedstawione…
  • Avatar
    blob 16.11.2012 00:14
    Re: A mnie właśnie się podobało
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    No Japońce tacy już są. Niemniej jednak w tej akurat serii znaleźli sobie wytłumaczenie na ten kolorowy świat MMO. W niedawnym odcinku powiedzieli, że to bawienie się awatarami jest jednym ze sposobów kontrolowania psycho­‑passów u ludzi, dlatego musi być taki kolorowy i milutki, żeby ludzie się nie stresowali. Bo już taki np. alkohol jest zakazany, gdyż generuje „zaburzenia” w odczytach, dlatego ludzie mają inne rodzaje „używek”. Sam alkohol dozwolony jest dla tych, którzy znaleźli się po „drugiej strony mocy” czyli Enforcerów…
  • Avatar
    A
    blob 16.11.2012 00:06
    Psycho..passed, na razie :)
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Podoba mi się toto, ma fajny klimat (nie bez znaczenia jest dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa). Skojarzenie z GiTS SAC jakoś tak samo się nasuwa :P Nawet fajna „ekipa” postaci każdy to jakiś stereotyp. Jest i bohater bystrzacha naznaczony traumą z przeszłości szukajacy odkupienia, stary wyga, luzak itd, ale nieźle się uzupełniają. Seria jest także dosyć krwista i nieprzyjemna dla ludzi ze słabym żołądkiem. Tylko ta inspektor. Sympatyczna babka, ale jakoś tak stoi z boku ciągle, a jak na osobę tak wybitnie uzdolnioną (zdałą egzamin z jakimś tam super wynikiem) to na razie nie wykazuje się zbytnimi zdolnościami analitycznymi, wszystko jej koledzy muszą podawac na tacy. Wciąga, zwłaszcza, że już zaczyna się rysować powoli główny mastermind.
  • Avatar
    A
    blob 15.11.2012 22:59
    Urocza :P
    Komentarz do recenzji "Miłość, gimbaza i kosmiczna faza"
    Choć najbardziej lubię mroczne czy ponure/poważne serie sf czy fantasy, ta obyczajowa komedia mnie po prostu pozytywnie rozwala swoim urokiem. Dla mnie to wzorowa seria tego typu, a i grafa też niczego sobie.

    PS: na łopatki każdorazowo kładzie mnie odgłos, który wydaje Rikka, gdy Yuuta uderza ją w głowę aby się opanowała :D
  • Avatar
    A
    blob 15.11.2012 22:37
    Bleach jak wino? Nie...
    Komentarz do recenzji "Bleach"
    Mam duży sentyment do tej serii, ale od czasu pierwszej Soul Society arc poziom serii systematycznie spada. Hueco Mundo arc było dosyć udane, ale nierówne. Odnoszę wrażenie, że ostatnie dwa arc'i są zrobione na siłę. Wydaje mi się, że popularność Bleach'a trochę przerosła autora i fabuła w tej serii nie jest prowadzona tak dobrze i konsekwentnie jak w dwóch konkurencyjnych „tytanach” shounen czyli Naruto i One Piece. O co mi chodzi? Ano, że choć w tych seriach też jest typowe shounenowe zdobywanie kolejnych mocy, ale za to światy przedstawione są bardzo rozbudowane, wciąż pełne zagadek i tzw „loose ends” dlatego człowiek z ochotą wertuje kolejne „odcinki” (mangi), żeby dowiedzieć się nowych, często zaskakujacych rzeczy. A Bleach jest prosty jak cep: pokonałem jednego przeciwnika, pojawia się następny, silniejszy, który wbija w ziemię wszystkich bohaterów, dlatego Ichigo trochę potrenuje i już może owego przeciwnika zmiażdzyć jednym palcem. W N i OP od razu wiadomo jaka jest hierarchia świata, że główny bohater musi się napracować, aby dojść do czołówki, a przy okazji jest jescze parę ciekawych wątków, czy nagłych zwrotów fabuły. Bleach wypada przy nich blado (heh, wybielacz). Żeby nie było, Bleach to udana seria, która wciąż wzbudza moje zainteresowanie, ale wyraźnie, na tę chwilę, według mnie, mocno odstaje od N i OP…

    PS: Od dłuższego czasu nie oglądam ani jednej z w. w. serii w wersji anime, tylko czasem zerkam na jakiś odcinek, ale skupiam się na mandze. Natomiast ostatnio oglądałem sobie wszystkie OP z Bleach'a i muszę stwierdzić, że seria ta ma chyba najlepsze zestawienie OP w historii shounenów. Taki „Asterisk” czy „Ichirin no Hana” po tylu latach grafiką/klimatem/muzyką wciąż biją większość OP na głowę, a reszta też nie odstaję. To taka moja mała dygresja :)
  • Avatar
    blob 15.11.2012 01:01
    Re: wspaniały shounen
    Komentarz do recenzji "Magi"
    Nie polecam, lepiej czytać mangę.


    No wałaśnie, czasem się zastanawiam, czy wogóle jest sens sięgać po pierwowzór anime. Sztuka adaptacji bardzo rzadko się udaje, a nawet jeśli jest dobra to i tak może w pełni nie zadowalać fanów, którzy mieli inną wizję adaptacji takowej mangi. Dlatego ja pozostanę przy anime i będę się nim cieszył, bo ogląda mi się całkiem przyjemnie, a nie będę brał się za mangę i dołował, że mogło toto być lepsze :P
  • Avatar
    blob 12.11.2012 01:36
    Komentarz do recenzji "Girls und Panzer"
    A to akurat prawda, w końcu nikt nie celuje w łeb w baszcie dowódcy, tylko w podwozie o korpus.


    No tak nikt nie celuje w łeb dowódcy, bo warunki w czasie bitwy raczej na to nie pozwalają. No, ale przecież są jescze rikoszety, odłamki z wybuchów (np grudy ziemi czy kamienie). Ale z dugiej strony nie ma się co czepiać, bo patrzenie na tą serię pod kątem realizmu mija się z celem. Na przykład czołgi oszczeliwują się „ślepakami”, ale i tak może się zdarzyć, że takic pocisk przebije pancerz (widać, że czołgi ulegają zniszczeniom pod wpływem tychże pocisków) i „namiesza” trochę w środku czołgu. Fajna rozrywka dla nastolatek nie ma co :P
  • Avatar
    A
    blob 11.11.2012 22:42
    Komentarz do recenzji "Muv-Luv Alternative: Total Eclipse"
    Faktycznie seria nierówna, niemniej jednak przyjemnie mi się ją ogląda. Ciekawi bohaterowie, szczególnie Yuuya przypadł mi do gustu, bo zawsze stara się być opanowany, np gdy płeć piękna nie daje mu spokoju (a to zdarza się nad wyraz często, z tego co się orientuje anime jest powiązane z cyklem gier dating sim). Seria absolutine nie wybitna, ale jakoś tak wciąga i powoduje, że interesują mnie losy jej bohaterów, a nie o wszystkich tego typu seriach moge tak powiedzieć. Zainteresowanym proponuje obejrzeć ze 3­‑4 pierwsze odcinki, warto dać temu anime szansę…
  • Avatar
    blob 8.11.2012 01:13
    Re: HAHA trolololo
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Nie ma czegoś takiego jak zarąbiste tylko w swojej kategorii. Anime/manga/cokolwiek musi być dobre samo w sobie i bronić się samo, bez zbędnych przyrównań i ograniczeń. Jeżeli SAO nie jest po prostu dobre to nie jest też ani dobrą przygotówką ani dobrym fantasy. Gatunek to nic innego niż zaszufladkowanie.


    Hmm, fakt dobre anime obroni się samo, niemniej jednak często bywa tak, że już sam „gatunek” odpycha potencjalnych widzów od danego anime. I to samo tyczy się innych rzeczy jak książki czy filmy. Mnie np. zbiera na wymioty na widok komedii romantycznych czy kryminałów, więc na ogół takie produkcje odkładam na bok i szukam czegoś co ma szansę mnie zaciekawić.

    sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie


    Albo nie rozumiesz czym jest trolling albo właśnie sam obróciłeś swoją obronę SAO w żart :P


    „podstawą trollingu jest upublicznianie kontrowersyjnych wypowiedzi lub informacji jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji”

    To właśnie zrobiłem, wywołałem dyskusję :P. Ale tak na serio to, nazwałem to trollingiem dla jaj, chyba można tyle wywnioskować z mojej wypowiedzi… jak już napisałem, moja wypowiedź wyraziła gniew wobec miesznia SAO z błotem, ale jak to na forach często bywa, teraz będzie mi się za to obrywało…


  • Avatar
    blob 8.11.2012 00:55
    Re: wspaniały shounen
    Komentarz do recenzji "Magi"
    Myślę, że głównie na odbiór działa tu muzyka w klimatach orientalnych. Trzeba przyznać, że anime umiejscowione w takich klimatach jest czymś nie tak znowu często spotykanym, więc już to powoduje, że Magi jest warte uwagi (ale rym :D).

    Na razie serię ogląda mi się bardzo przyjemnie, wiem, że zabrzmi to trochę ogólnikowo, ale kojarzy mi się z takim soczystym rpg. Przez „soczysty” rozumiem fajnych i zróżnicowanych bohaterów (i budowanie drużyny :P), zróżnicowane klimaty (mamy tu Orient, Chiny, Mongolię itd), dungeon­‑crawling, zbieranie djinnów itp, a autor chyba nieprzypadkowo wybrał taką formułę. No i fabuła fajnie się rozkręca. Może za dużo moralizowania, ale skoro seria jest opisywana jako luźna adaptacja „Opowieści 1001 Nocy”, baśni, no to trochę moralizatorstwa być musi.

    Tak czy siak, seria przykłuła już moją uwagę jeszcze na etapie zapowiedzi i na razie mnie nie zawodzi. Do mangi nie zaglądam, bo nie chcę sobie psuć przyjemności, ale to że mamy już 150+ chapterów gwarantuje, że nie spaprzą tego jakimiś fillerami (mam nadzieję)...
  • Avatar
    A
    blob 6.11.2012 00:15
    Bahasa Palus
    Komentarz do recenzji "Katanagatari"
    Choć anime oglądałem już dawno temu, wciąż pozostaje głeboko w mej pamięci. W tej serii wszystko było niebanalne:

    Niebanalni bohaterowie – ich relacje, ich piękne, rodzące się powoli, ale szczere uczucie. Bohater, który został wytrenowany na „broń przeciw broniom” (dosłownie), spokojny, cierpliwy, budzący sympatię i bohaterka, także sympatyczna, wybuchowa, ambitna a zarazem krucha, dla której stał się „narzędziem” (z własnej woli), a jednocześnie kompanem i oparciem.

    Niebanalna grafika – może i prosta, ale jakże urokliwa i niepowtarzalna. Wspaniała…

    Niebanalna muzyka – niech tutaj wsytarczy za mój komentarz, że podkładem do najlepszego amv jakiego widziałem na podstawie tej serii użyto utworu właśnie z tej serii, co pokazuje, jak dobrze autor soundtracku skomponował muzykę do Katanagatari.

    Niebanalna fabuła – owszem, prosta, ale jakże wciągająca. No i to zakończenie, kto by się spodziewał…

    Niebanalny format – 12 odcinków, ale każdy po około godzinie długości. Rzadko spotykany format, ale myślę, że idealnie do serii dobrany, każdy odcinek można było traktować jako odrębny epizod, a zarazem fragment całości…

    No i ten teaser z zapowiedzią odcinka 4. Mistrzostwo trollingu ze strony twórców serii wdg mnie :P

    Zgodzę, się z kilkoma moimi przedmówcami. Rzadko jakieś anime zasłaguje na 10/10. Katanagatari należy do takowych anime…
  • Avatar
    A
    blob 5.11.2012 01:32
    DT! DT! DT!
    Komentarz do recenzji "Ixion Saga: Dimension Transfer"
    Jak na razie znakomita parodia fantasy. Śmieszne i pełne zaskakująco celnych uwag, w których nabijają się z gatunku (m. in to ze uber­‑ataki zajmują dużo czasu, więć moga być wykorzystane przeciwko użytkownikowi i to w jaki sposób, auć :P). Dajcie temu szanse, a będziecie się dobrze bawić…
  • Avatar
    blob 5.11.2012 01:21
    Re: HAHA trolololo
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    @Slova: – Dobra przekonałeś mnie, „kultowość” SAO można będzie faktycznie ocenić po latach. Natomiast dawno nie widziałem anime, które generuje takie zainteresowanie i nie mówię tu o seriach typu Pokemon, które mają całe zaplecze reklamowe za sobą. Trudno czasem wypatrzyć coś ciekawego w natłoku zapowiedzi i pewnie wielu ludzi było świadomych, że SAO będzie ekranizowane i juz zacierało ręce, ale na mnie seria spadła jak grom z jasnego nieba, właśnie takiej serii akurat potrzebowałem i szukałem. Nie zawiodłem się. Swoją drogą widzę to samo co z Madoką, więc zakładam, że SAO szybko zyska status „kultowej”. Zobaczymy jak będzie faktycznie…

    - Odnoszę się do ogółu „tamtych”, bo przecież jedna osoba nie wytwarza popularności serii :P Dużo dobrych opinii=dobra seria czyż nie? I nie chodzi mi tu o zależność typu Baiber, którego tak wiele osób dobrze ocenia (wiadomo w tym wypadku nastolatki), więc musi być dobry. Ja mówię o faktycznych opiniach, które czytam i które potwierdzają to co ja myślę o SAO…

    - No proszę cię Full Metal Panic?! Właśnie podkreślam cały czas: SAO to przygodówka zarąbista w swojej kategorii, czyli fantasy (no właściwie to sci­‑fi, no ale przez większość serii mamy jednak świat typowo fantasy). Uwierz mi, wbrew temu co się myśli naprawdę mało jest tego typu serii. Wiem, bo szukam takowych(w stylu zachodnim, żeby byłą jasność, nie japoński folklor) gdzie się tylko da. Tak już mam, lubię fantastykę, nawet tą najprosztszą z elfami, smokami itd. Usłyszę .hack, jeszcze z jedną pozycję i co dalej? Może jeszcze parę jakiś ekranizacji gier, które są wyrwane z kontekstu, albo uzupełniają fabułę z owych gier. Niestety lata 90­‑te się skończyły, a były to najlepsze lata dla fantasy wdg mnie i z roku na rok powstaje mało takowych serii.

    @Kysz: ja SAO nie uważam za ideał, ale za bardzo dobrą serię. Prawdopodobnie nikt nigdy nie stworzy anime (chyba, że ja sam), które było by dla mnie ideałem :P, tak dobrze nie ma…

    @Cthulhoo: sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie, moja wypowiedź jest aktualnie najczęściej komentowaną w wątku SAO :P Przynam, że napisałem to, kiedy nie byłem w najlepszym humorze, patrzę, a tu ludzie jadą po serii która mi mocno przypadła do gustu…

    PS: Ludzie zarzucają serii, że przeskakuje z wątkami. Owszem jeśli mówimy o light novel to seria została pocięta. No, ale naprawdę tak wam to przeszkadza? Mi nie, uważam, że tempo jest okej, bez zbędnego przynudzania, pokazywane jest to co najważniejsze. Jakby zbytnio się dłużyło np. wątek obyczajowy, to zaś by narzekano w drugą stronę. A tymczasem wszystko co najważniejsze zostało w anime zawarte. Jak już twórcy zdecydowali się na kilka gatunków (zresztą zgodnie z novel), no to niestety jakieś ofiary muszą być, seria nie może przechylać się za bardzo w stronę któregoś z gatunków, bo reszta by na tym ucierpiała. Wincie to diabelne formatowanie serii anime. 13 odc SAO byłoby za mało, 25 za dużo na pierwszą light novel (zresztą jest ich dziesięć i ciągle powstaje więcej, więc muszą to upychać, taki już urok adaptacji książek na ekran). Jak już wspominałem seria ma bardzo dobre proporcje: walki się nie dłużą (swoją drogą długie walki to wymysł shounenów, pojedynki na broń białą trwają przecież zazwyczaj bardzo krótko), wątek miłosny szczery (bez typowo japońskich „podchodów” przez 3/4 serii), z tym kryminałem to bez przesady wcale nie był taki zły, ale faktycznie padł ofiarą owego „pocięcia” light novel. Wątek jednak nie mógł być pominięty, bo od niego de facto zaczyna się rozkręcać miłość naszych protagonistów. Dla mnie tempo serii jest dobre i basta! :P

    Uff, że mi się chce tyle pisać…
  • Avatar
    blob 4.11.2012 20:23
    Re: HAHA trolololo
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    To też mówię, albo nic nie pisać, albo napisać nie podoba mi się i tyle, a nie wieszać psy jakby to jakiś najgorszy syf był. I niech mi ludzie nie mówią, że pierwsze odcinki były zachęcające, a później wielkie zaskoczenie, że się z tego romans zrobił, bo już po OP widać co się będzie działo w tej serii. Że niby wielkie dramaty do serii powciskali. Bez przesady. Jakbyście nie zauważyli, Japońce mają specyficzny sposób postrzegania świata i lubią wszystko dramatyzować. Z drugiej strony uważam, ża ta seria ma dobrze wyważone proporcje akcja/dramat/obyczajówka. Co, zrobiliby shounena o walkach (bo tak tu wielu ludzi płacze, że „za krótkie walki” itp.), to by mówili, ze za płytka fabuła. I tak w koło Macieju…

    A powiedzcie mi czym de facto różni się kultowość od popularności. Im większość ludzi coś ogląda i im większej liczbie osób się to podoba tym większy hype generuje i tym większą szanse ma pozostać w ludzkiej świadomości. Coś nie będzie kultowe z automatu tylko dlatego, że podoba się tzw. „wymagającym widzom”. Żyjemy w czasach gdy wszystko jest ogólnodostępne i np. zespoły indie, o których nikt nie słyszał, później są lansowane i stają się popularne. No, ale to zaraz nie oznacza, że straciły swoją „kultowość”, czyli to co się ludziom w nich podobało. Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana). Tymczasem SAO zbiera dobre recenzje od ludzi, którzy juz trochę siedzą w anime. Moja pierwszą sarkastyczną wypowiedź skierowałem do osób, które z góry przekreślają SAO, bo jest tzw. „mainstreamowe”. Zaczynają wypowiedzi od „postanowiłem zobaczyć serię o której tak wiele się mówi…”. A później z wielką satysfakcją (bo oczekiwali cholera wie czego) piszą „Ha! wiedziałem, że to syf!” często przesadzająć ze swoimi wymaganiami.

    Cała moja pyskówa bierzę się z tego, że ludzie wgniatają w ziemię anime, które staram się bronić, bo twierdzę, iż to bardzo dobra seria w swojej kategori. Nie mogę zrozumieć jak tej serii mozna nie lubić. Wiem „o gustach się nie dyskutuje”, ale skoro ktoś oczekiwał od serii czego innego, to chyba źle trafił, bo wiadomo było o czym seria ta będzie. Wystarczy sobie przeczytać opis. A jednak SAO zaskoczył mnie swoją jakością. Zwykła przygodówka? No to czemu tak zajefajnie mi się ją ogląda, choć tak wiele już się przygodówek naoglądałem. Czemu tak wielu ludziom się ją tak zajefajnie ogląda. To nie jest zwykła, płytka seria. I są to opinie m. in. doświadczonych grup fansubberskich, które już naprawdę wiele widziały w swoim życiu. Po prostu nie mogę zrozumieć, czego ludzie oczekują od serii, która trzyma tak wysoki poziom, nie potrafię wyobrazić sobie serii o podobnej tematyce (nic mi nie przychodzi do głowy), która „miażdży” tą serię pod każdym względem… Dla mnie ta seria prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest po prostu udana, a jej popularność tylko pomoże w jej rozwoju, co mnie bardzo cieszy…