x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Byliby w stanie, gdyby im się chciało każdy kadr rysować tak jak twórca mangi. Niestety, poza studiem Ghibli nikomu sienie chce robić tak dokładnej grafy…
Re: A nie
Re: Poparcie opinii
Łosz kurka faktycznie, aż mi się głupio zrobiło :/ Faktycznie obejrzałem sobie jeszcze raz i teraz widzę, że masz rację, myślałem że nasze bohaterki wygrały, bo ustrzeliły Fireflyia pierwsze. Mój błąd…
Nie zmienia to faktu, że błąd taktyczny popełniły Amerykanki nie dając flagowcowi obstawy :D To po pierwsze. A po drugie laska z flagowca, bo się podpaliła i zaczęła gonić zwiadowcę :P
No to co broniło im zrobić zasadzkę? Zresztą przecież udało im się w ten sposób ustrzelić jednego Shermana na początku odcinka…
Przyznaje ci rację, sprawę zmienia to iż pomyliły mi się czołgi flagowe. Nagonka za flagowcem miałą w tym momencie sens, ale wciąż jeden z czołgów mógł sie poświęcić i zaszarżować na grupę pościgową, żeby odwrócić ich uwagę. Natomiast z tym odsłonięciem boku… twierdzisz, że lepiej być cały czas na muszcze wroga niż wykonać szybki zwrot w chaszcze (mijali po drodze grupy drzew)?
Od tego są fora czyż nie? Mogę sobie wyzywać na anime bądź je gloryfikować, a ty się możesz z tym zgadzać lub nie. Bez komentowania nie byłoby wielu ciekawych wymian zdań, np takich jak prowadzę ze Slova'em (przynajmnie ciekawych dla mnie :P)...
PS: Fakt że w jednym z czołgów dziewczyny musiały ugasić pożar, pokazuje w jak „bezpieczną” grę bawią się bohaterki. Tym bardziej sie dziwię, że jescze żadnej łba nie urwało…
Re: Poparcie opinii
Tu się nie rozumiemy :P
Czołg flagowy = czołg dowódcy. Może źle go nazwałem, chodzi o ten czołg, który rozwalisz i automatycznie wygrywasz. W powyższym zdaniu chodziło mi o ten czołg, w którym jechała blondyna, czyli dowódca. Ten w zamyśle mógł pozostać bezpiecznie w lesie, a reszta Shermanó zrobiłaby swoje. Ot i cały błąd taktyczny :P A dziewczyny goniły za czołgiem laski przechwytującej radio‑komunikaty, który przypadkowo odkryły.
Wybacz, nie podkreśliłem tego wcześniej…
Nie przesadzaj, są bitwy, które wygrywa się poprzez dobrze wyegzekwowaną i konsekwentną taktykę, nawet jeśli nie wszystko idzie według schematu. A właśnie w przypadku wyrównanych sił geniusz taktyczny sie objawia, bo pozwala przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Np szachy :P
A Tygrysy? Dobra, nawiązując do GuP to czemu Firefly siał taki postrach? A z innej beczki, skoro bitwa dotyczy tylko czołgów to o jakiej innej wartości bojowej można tu mówić? Generalnie, skoro mamy tylko czołgi, wszelkie manewry dotyczą tylko czołgów, stąd m. in. takie działania, że trzeba czołgów używać w roli zwiadowców, choć w normalnych wojnach raczej stosuje się inne pojazdy do tego celu:P. A na marginesie, dobrze okopany czołg na wzgórzu może zdjąć parę jednostek wroga…
Przewaga liczebna? W momencie starcia w polu w końcowej fazie walki było ich 5 na 5 (a właściwie 4 goniły 5, a jedna uciekała), więc spokojnie można się było bawić w manewrowanie. Sytuacja na to pozwalała, w sensie nie dało się okrążyć naszych bohaterek, przy takiej liczbie czołgów możliwe jest tylko okrążenie pojedynczej jednostki (troche jak polujące lwy). Jedna z załóg mogła się też poświęcić, żeby odciągnąć pościg. My tu nie mówimy o jakiejś potężnej bitwie, gdzie linia przeciwnika taranuje wszystko jak walec i nie da się jej uciec. Mi chodzi o samą idee uciekania po lini prostej, gdy przeciwnik ostrzeliwuje ci zadek. Ja pierwsze co bym zrobił to odskoczył gdzieś na bok…
Re: Poparcie opinii
O ile masz rację, że nasze bohaterki wykazały się jakąs tam myślą taktyczną (a raczej desperacją), realizacja planu na zasadzie uda się albo nie uda jest trochę naiwna, nie sądzisz (jak już mówiłem, udało się przez głupotę Amerykanek)? Takie nasze AK na przykład. Woleli mozolnie szarpać Niemców w Warszawie, bo i tak wiedzieli, że nie dadzą rady w otwartej walce, a ruszyli do ataku, bo Ruscy ich wykiwali, że niby nadchodzą z pomocą. Tak zapewne dalej by szarpali Niemców z ukrycia, miast wytaczać im otwartą walkę, a właściwie większość wojsk „powstańczych” tak postępuje, w przypadku przewagi liczebnej okupanta. Jaki z tego wniosek? W obliczu przewagi liczebnej wroga, z taktycznego punktu widzenia, działanie z ukrycia i mozolne szarpanie ich oddziałów wydaję się lepszym rozwiązaniem.
Ja bym zrobił tak: ruszają za czołgiem radiowym, logiczne, że przyjadą posiłki, to nie gonimy tego pierwszego do skutku tylko rozjeżdżamy się, próbujemy ich wymanewrować i szarpiemy ile się da. Większość bitew czołgowych to i tak chaotyczne jeżdżenie pojedyńczych jednostek i wymanewrowywanie przeciwników, taktykę (np. ustawienie formacji jednostek) można ustalić tylko przed rozpoczęciem bitwy. A wymanewrownia Shermana, tak żeby uderzyć w tylni, słabszy pancerz ma sens. Skoro ich szanse były marne z góry, to trzeba było uciekac i szukać szansy gdzie indziej (powinny sobie np. wcześniej ustalić punkt zbiórki). Dobra, szefowa skalkulowała, że pozostało im już tylko spróbować rozwalić dowódcę przeciwników, licząc na szczęście. Aha. Taktyka. No to czemu od razu na pałę nie ruszyły na przeciwnika licząc na szczęście, że „może” uda im się w niego trafić? Trudno, bitwy nie raz ciągnęły się dniami, przypominając podchody. Wiem, że widowiskowość serii by na tym straciła, ale nie można wciskac widzom takich abstrakcji (niestety tak się dzieje gdy się próbuje wciskać realizm do anime :P)
Swoją drogą skoro to i tak zawody, to powinien być nałożony limit czołgów. Wiem w realu nie ma czegoś takiego jak wyrównane siły, ale same bohaterki powiedziały, że „it's tankery, not real war” (sorry, trochę nie wiem jak przetłumaczyć wyraz „tankery”). Nasze bohaterki wygrały tylko dzięki głupocie Amerykanek, które miałyprzecież przewagę liczebną…
Owszem, są tu elementy taktyki (muszą być, taki juz urok pseudo‑realistycznych serii), ale w tej serii bitwy głównie polegaja na tym, że jadą na pałę i liczą na to że uda im się rozwalić przeciwnika szybciej niż on ciebie. I basta…
Re: Poparcie opinii
Wiem, traktuję to serię zbyt poważnie, ale nie moge się powstrzymać od krytyki, skoro zdecydowali się na pseudo‑realizm, to niech chociaż z tą taktykę bedą twórcy konsekwentni, a nie radosną rozpierduchę robić. Z każdym odcinkiem mam wielkie rozterki czy nie skonczyć z tą serią, bo moja tolerancja ma swoje granice :P Ostrzegam innych, którzy myślą o oglądaniu tego anime, że mogą mieć podobne problemy…
Re: Haremówka?
A co ma przez cały czas mieć deprechę? Jedeni radzą sobie lepiej, starają się zapomnieć, oduswać negatywne myśli, a innych się odsyła, bo poprzez słabą psychikę nie nadają się do walki. Życie żołnierza (szczególnie biorącego udział w zbrojnych konfliktach) do przyjemnych nie należy, ale jest to powszechnie wiadome. Toteż żółnierze zapominają (a raczej kierują myśli gdzie indziej) „luzując” się właśnie…
Zresztą, nikt z bohaterów nie zapomina de facto o śmierci. Porucznik Takamura ma cały czas w pamięci śmierć swoich przyjaciółek, Tarisa przysięgła na grób swojego rodzeństwa, że będzie walczyć z BETA itd.
A że fanserwis i haremówka? Z tego co się orientuję seria jest oparta na randkowych grach, więc anime jest po prostu wierne pierwowzorom. Zresztą wdg mnie cały ten haremowy element nie jest jakoś nachalnie zaprezentowany, co więcej, wydaje mi się, że relacje między postaciami są ukazane dosyć naturalnie.
Mi właśnie podoba się taka konstrukcja tejże serii. Trochę dramatów, trochę śmiechów. Jak to w życiu… no może poza walką z ludożernymi kosmitami :P
Nie mówię, że serię ogląda mi się źle, ale coraz bardziej zaczyna tracić w moich oczach.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Wspaniałe anime!
Re: Ciekawe
Opinie o SAO są tak diametralnie różne, bo albo ogląda je ktoś kto takie anime lubi (jak w moim przypadku) i potrafi się świetnie bawić przy czymś co nie celuje w bycie dziełem wybitnym, albo ktoś kto ma naprawdę wygórowane żądania odnośnie tego co w anime być powinno (według niego). Wszystkie zarzuty o płytkości serii, bądź jej naiwności zaczynają się już robić nudne. Kto powiedział, że ta seria ma być czymś co można analizować godzinami? Ludzie chyba zapominają, że gdy coś jest proste (ubogie językowo, płytkie fabularnie, naiwne itp), wcale nie oznacza to, że jest złe. Niektóre wybitne dzieła, po odarciu z całej otoczki, jezykowej czy artystycznej, okazuja się prostymi historami. Aktualnie gram sobie w Final Fantasy 4. Historia walki dobra ze złem, przyjaźni i poświęcenia prosta jak budowa cepa, a jednak dla wielu ta gra to jeden z najlepszych RPG w histori, bijący nawet swojego bardziej popularnego następce czyli FF7. I zapewne wchodzi tu też pewnie czynnik nostalgii, ale dla wielu taka właśnie prosta historia pozostaje w świadomości nawet po tylu latach od premiery. Broń Boże, żebym mówił iż z SAO będzie podobnie, ale ta seria nie zasługuje na hate jaki generują złośliwcy lub ludzie oczekujący nie wiadomo czego…
Dlatego ja też POLECAM, tym, którzy nie należą do ludzi, którzy lubią się mądrować, iż po przeczytaniu wielu wybitnych dzieł literackich bądź obejrzeniu głębokich filmów czy anime, rzeczy takie ja SAO są dla nich nic nie warte…
Re: Przesada
Re: A mnie właśnie się podobało
Psycho..passed, na razie :)
Urocza :P
PS: na łopatki każdorazowo kładzie mnie odgłos, który wydaje Rikka, gdy Yuuta uderza ją w głowę aby się opanowała :D
Bleach jak wino? Nie...
PS: Od dłuższego czasu nie oglądam ani jednej z w. w. serii w wersji anime, tylko czasem zerkam na jakiś odcinek, ale skupiam się na mandze. Natomiast ostatnio oglądałem sobie wszystkie OP z Bleach'a i muszę stwierdzić, że seria ta ma chyba najlepsze zestawienie OP w historii shounenów. Taki „Asterisk” czy „Ichirin no Hana” po tylu latach grafiką/klimatem/muzyką wciąż biją większość OP na głowę, a reszta też nie odstaję. To taka moja mała dygresja :)
Re: wspaniały shounen
No wałaśnie, czasem się zastanawiam, czy wogóle jest sens sięgać po pierwowzór anime. Sztuka adaptacji bardzo rzadko się udaje, a nawet jeśli jest dobra to i tak może w pełni nie zadowalać fanów, którzy mieli inną wizję adaptacji takowej mangi. Dlatego ja pozostanę przy anime i będę się nim cieszył, bo ogląda mi się całkiem przyjemnie, a nie będę brał się za mangę i dołował, że mogło toto być lepsze :P
No tak nikt nie celuje w łeb dowódcy, bo warunki w czasie bitwy raczej na to nie pozwalają. No, ale przecież są jescze rikoszety, odłamki z wybuchów (np grudy ziemi czy kamienie). Ale z dugiej strony nie ma się co czepiać, bo patrzenie na tą serię pod kątem realizmu mija się z celem. Na przykład czołgi oszczeliwują się „ślepakami”, ale i tak może się zdarzyć, że takic pocisk przebije pancerz (widać, że czołgi ulegają zniszczeniom pod wpływem tychże pocisków) i „namiesza” trochę w środku czołgu. Fajna rozrywka dla nastolatek nie ma co :P
Re: HAHA trolololo
Hmm, fakt dobre anime obroni się samo, niemniej jednak często bywa tak, że już sam „gatunek” odpycha potencjalnych widzów od danego anime. I to samo tyczy się innych rzeczy jak książki czy filmy. Mnie np. zbiera na wymioty na widok komedii romantycznych czy kryminałów, więc na ogół takie produkcje odkładam na bok i szukam czegoś co ma szansę mnie zaciekawić.
„podstawą trollingu jest upublicznianie kontrowersyjnych wypowiedzi lub informacji jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji”
To właśnie zrobiłem, wywołałem dyskusję :P. Ale tak na serio to, nazwałem to trollingiem dla jaj, chyba można tyle wywnioskować z mojej wypowiedzi… jak już napisałem, moja wypowiedź wyraziła gniew wobec miesznia SAO z błotem, ale jak to na forach często bywa, teraz będzie mi się za to obrywało…
Re: wspaniały shounen
Na razie serię ogląda mi się bardzo przyjemnie, wiem, że zabrzmi to trochę ogólnikowo, ale kojarzy mi się z takim soczystym rpg. Przez „soczysty” rozumiem fajnych i zróżnicowanych bohaterów (i budowanie drużyny :P), zróżnicowane klimaty (mamy tu Orient, Chiny, Mongolię itd), dungeon‑crawling, zbieranie djinnów itp, a autor chyba nieprzypadkowo wybrał taką formułę. No i fabuła fajnie się rozkręca. Może za dużo moralizowania, ale skoro seria jest opisywana jako luźna adaptacja „Opowieści 1001 Nocy”, baśni, no to trochę moralizatorstwa być musi.
Tak czy siak, seria przykłuła już moją uwagę jeszcze na etapie zapowiedzi i na razie mnie nie zawodzi. Do mangi nie zaglądam, bo nie chcę sobie psuć przyjemności, ale to że mamy już 150+ chapterów gwarantuje, że nie spaprzą tego jakimiś fillerami (mam nadzieję)...
Bahasa Palus
Niebanalni bohaterowie – ich relacje, ich piękne, rodzące się powoli, ale szczere uczucie. Bohater, który został wytrenowany na „broń przeciw broniom” (dosłownie), spokojny, cierpliwy, budzący sympatię i bohaterka, także sympatyczna, wybuchowa, ambitna a zarazem krucha, dla której stał się „narzędziem” (z własnej woli), a jednocześnie kompanem i oparciem.
Niebanalna grafika – może i prosta, ale jakże urokliwa i niepowtarzalna. Wspaniała…
Niebanalna muzyka – niech tutaj wsytarczy za mój komentarz, że podkładem do najlepszego amv jakiego widziałem na podstawie tej serii użyto utworu właśnie z tej serii, co pokazuje, jak dobrze autor soundtracku skomponował muzykę do Katanagatari.
Niebanalna fabuła – owszem, prosta, ale jakże wciągająca. No i to zakończenie, kto by się spodziewał…
Niebanalny format – 12 odcinków, ale każdy po około godzinie długości. Rzadko spotykany format, ale myślę, że idealnie do serii dobrany, każdy odcinek można było traktować jako odrębny epizod, a zarazem fragment całości…
No i ten teaser z zapowiedzią odcinka 4. Mistrzostwo trollingu ze strony twórców serii wdg mnie :P
Zgodzę, się z kilkoma moimi przedmówcami. Rzadko jakieś anime zasłaguje na 10/10. Katanagatari należy do takowych anime…
DT! DT! DT!
Re: HAHA trolololo
- Odnoszę się do ogółu „tamtych”, bo przecież jedna osoba nie wytwarza popularności serii :P Dużo dobrych opinii=dobra seria czyż nie? I nie chodzi mi tu o zależność typu Baiber, którego tak wiele osób dobrze ocenia (wiadomo w tym wypadku nastolatki), więc musi być dobry. Ja mówię o faktycznych opiniach, które czytam i które potwierdzają to co ja myślę o SAO…
- No proszę cię Full Metal Panic?! Właśnie podkreślam cały czas: SAO to przygodówka zarąbista w swojej kategorii, czyli fantasy (no właściwie to sci‑fi, no ale przez większość serii mamy jednak świat typowo fantasy). Uwierz mi, wbrew temu co się myśli naprawdę mało jest tego typu serii. Wiem, bo szukam takowych(w stylu zachodnim, żeby byłą jasność, nie japoński folklor) gdzie się tylko da. Tak już mam, lubię fantastykę, nawet tą najprosztszą z elfami, smokami itd. Usłyszę .hack, jeszcze z jedną pozycję i co dalej? Może jeszcze parę jakiś ekranizacji gier, które są wyrwane z kontekstu, albo uzupełniają fabułę z owych gier. Niestety lata 90‑te się skończyły, a były to najlepsze lata dla fantasy wdg mnie i z roku na rok powstaje mało takowych serii.
@Kysz: ja SAO nie uważam za ideał, ale za bardzo dobrą serię. Prawdopodobnie nikt nigdy nie stworzy anime (chyba, że ja sam), które było by dla mnie ideałem :P, tak dobrze nie ma…
@Cthulhoo: sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie, moja wypowiedź jest aktualnie najczęściej komentowaną w wątku SAO :P Przynam, że napisałem to, kiedy nie byłem w najlepszym humorze, patrzę, a tu ludzie jadą po serii która mi mocno przypadła do gustu…
PS: Ludzie zarzucają serii, że przeskakuje z wątkami. Owszem jeśli mówimy o light novel to seria została pocięta. No, ale naprawdę tak wam to przeszkadza? Mi nie, uważam, że tempo jest okej, bez zbędnego przynudzania, pokazywane jest to co najważniejsze. Jakby zbytnio się dłużyło np. wątek obyczajowy, to zaś by narzekano w drugą stronę. A tymczasem wszystko co najważniejsze zostało w anime zawarte. Jak już twórcy zdecydowali się na kilka gatunków (zresztą zgodnie z novel), no to niestety jakieś ofiary muszą być, seria nie może przechylać się za bardzo w stronę któregoś z gatunków, bo reszta by na tym ucierpiała. Wincie to diabelne formatowanie serii anime. 13 odc SAO byłoby za mało, 25 za dużo na pierwszą light novel (zresztą jest ich dziesięć i ciągle powstaje więcej, więc muszą to upychać, taki już urok adaptacji książek na ekran). Jak już wspominałem seria ma bardzo dobre proporcje: walki się nie dłużą (swoją drogą długie walki to wymysł shounenów, pojedynki na broń białą trwają przecież zazwyczaj bardzo krótko), wątek miłosny szczery (bez typowo japońskich „podchodów” przez 3/4 serii), z tym kryminałem to bez przesady wcale nie był taki zły, ale faktycznie padł ofiarą owego „pocięcia” light novel. Wątek jednak nie mógł być pominięty, bo od niego de facto zaczyna się rozkręcać miłość naszych protagonistów. Dla mnie tempo serii jest dobre i basta! :P
Uff, że mi się chce tyle pisać…
Re: HAHA trolololo
A powiedzcie mi czym de facto różni się kultowość od popularności. Im większość ludzi coś ogląda i im większej liczbie osób się to podoba tym większy hype generuje i tym większą szanse ma pozostać w ludzkiej świadomości. Coś nie będzie kultowe z automatu tylko dlatego, że podoba się tzw. „wymagającym widzom”. Żyjemy w czasach gdy wszystko jest ogólnodostępne i np. zespoły indie, o których nikt nie słyszał, później są lansowane i stają się popularne. No, ale to zaraz nie oznacza, że straciły swoją „kultowość”, czyli to co się ludziom w nich podobało. Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana). Tymczasem SAO zbiera dobre recenzje od ludzi, którzy juz trochę siedzą w anime. Moja pierwszą sarkastyczną wypowiedź skierowałem do osób, które z góry przekreślają SAO, bo jest tzw. „mainstreamowe”. Zaczynają wypowiedzi od „postanowiłem zobaczyć serię o której tak wiele się mówi…”. A później z wielką satysfakcją (bo oczekiwali cholera wie czego) piszą „Ha! wiedziałem, że to syf!” często przesadzająć ze swoimi wymaganiami.
Cała moja pyskówa bierzę się z tego, że ludzie wgniatają w ziemię anime, które staram się bronić, bo twierdzę, iż to bardzo dobra seria w swojej kategori. Nie mogę zrozumieć jak tej serii mozna nie lubić. Wiem „o gustach się nie dyskutuje”, ale skoro ktoś oczekiwał od serii czego innego, to chyba źle trafił, bo wiadomo było o czym seria ta będzie. Wystarczy sobie przeczytać opis. A jednak SAO zaskoczył mnie swoją jakością. Zwykła przygodówka? No to czemu tak zajefajnie mi się ją ogląda, choć tak wiele już się przygodówek naoglądałem. Czemu tak wielu ludziom się ją tak zajefajnie ogląda. To nie jest zwykła, płytka seria. I są to opinie m. in. doświadczonych grup fansubberskich, które już naprawdę wiele widziały w swoim życiu. Po prostu nie mogę zrozumieć, czego ludzie oczekują od serii, która trzyma tak wysoki poziom, nie potrafię wyobrazić sobie serii o podobnej tematyce (nic mi nie przychodzi do głowy), która „miażdży” tą serię pod każdym względem… Dla mnie ta seria prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest po prostu udana, a jej popularność tylko pomoże w jej rozwoju, co mnie bardzo cieszy…